Samo spotkanie odbyło się w nietypowych okolicznościach. W 20. minucie mecz został przerwany na godzinę z uwagi na awarię prądu w całym mieście. Gdy ok. godz. 21.20 sędzia wznowił zawody, na boisko wrócili w zasadzie tylko piłkarze Rakowa Częstochowa. KGHM Zagłębie Lubin teoretycznie też było obecne, jednak dominacja gospodarzy była bardzo duża. Lubinianie nie mieli absolutnie żadnych argumentów.
Raków przełamał niekorzystną serię trzech meczów bez strzelonego gola. - Na początek może ogłoszę koniec kryzysu, bo wygraliśmy. Przechodząc jednak do poważnej części, myślę, że mecz zostanie zapamiętany nie tylko przez efektowne zwycięstwo i dobrą grę, ale też z uwagi na problemy z oświetleniem i przerwane spotkanie. Dobrze zaczęliśmy i obawiałem się, że może nas to wytrącić z rytmu - powiedział Marek Papszun na konferencji prasowej.
- Przed przerwą mieliśmy parę dobrych sytuacji, z których mogliśmy zdobyć bramkę. Biorąc pod uwagę, że w trzech wcześniejszych meczach goli nie strzeliliśmy, mogło to rodzić pewien niepokój. Chcieliśmy dzisiaj zobaczyć na boisku facetów, którzy wiedzą, co mają robić. I ja taki zespół widziałem. Stanęliśmy na wysokości zadania. To dla nas ważne zwycięstwo, nie tylko ze względu na tabelę, ale i sferę mentalną. Mam nadzieję, że kibice, którzy pozostali na trybunach nie żałują, że mecz się przeciągnął - dodał trener.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: grał im na nosie, ale miał pecha. Ochroniarz był jak... gepard!
O ile Raków w efektownym stylu zażegnał kryzys, o tyle Zagłębie wciąż pozostaje w dołku. Miedziowi nie potrafią wygrać spotkania w lidze od 25 września, a przecież lada moment będzie grudzień. W tzw. międzyczasie była wprawdzie wygrana z ŁKS-em Łódź w Fortuna Pucharze Polski, natomiast sytuacja w PKO Ekstraklasie jest daleka do pozazdroszczenia.
- Wygrał zespół zdecydowanie lepszy, mający dużo więcej jakości. My nie daliśmy rady i trzeba to jasno powiedzieć i nie ma co za dużo tłumaczyć - krótko skomentował spotkanie trener Dariusz Żuraw.
Nie chodzi tylko o wyniki, ale przede wszystkim o styl preferowany przez trenera Żurawia. Zagłębie gra bardzo słabo, stwarza mało sytuacji, a przy tym popełnia sporo błędów w defensywie. W związku z tym po meczu w Częstochowie padło pytanie o przyszłość szkoleniowca.
- Dymisja? Nigdy się nie poddaję, więc nawet nie mam zamiaru na ten temat dywagować - powiedział trener Żuraw.
Po piętnastu meczach (Zagłębie ma jeszcze jeden zaległy) lubinianie mają 17 zdobytych punktów, co daje im czternaste miejsce w tabeli, a przewaga nad strefą spadkową wynosi obecnie sześć punktów.
CZYTAJ TAKŻE:
Kapitan Pogoni Szczecin czekał ponad cztery lata. "Koniec tego trąbienia"
Jak pech, to pech. Legia traci najlepszego strzelca