Po bramkach Tine De Caigny, Hannah Eurlings i Janice Cayman ekipa trener Niny Patalon już do przerwy przegrywała 0:3. Po zmianie stron Belgijki dołożyły jeszcze jedno trafienie, które ostatecznie zapisano jako samobójcze Małgorzaty Mesjasz, choć naciskała ją Tine De Caigny.
- Zgadzam się, że wygrała drużyna zdecydowanie lepsza. Jest mi bardzo przykro z tego wyniku. Mogę powiedzieć, że oddałyśmy całe serducho, ale w sporcie tak jest, że raz wygrywasz, a raz przegrywasz - powiedziała Dominika Grabowska tuż po meczu w wywiadzie dla TVP Sport.
Czy reprezentacja Polski miała szansę, by wywieźć choćby punkt z Leuven? Na to pytanie trudno jednoznacznie odpowiedzieć, ale trzeba zaznaczyć, że przez pierwsze 15-20 minut Polki starały się dotrzymywać tempo rywalkom.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: znany trener nie rzuca słów na wiatr. Co za gest!
- Weszłyśmy w mecz bardzo dobrze. Można nawet powiedzieć, że dominowałyśmy. Co stało się później? Nie wiem. Być może brakuje nam doświadczenia, by utrzymać grę na tym dobrym poziomie - zastanawia się pomocniczka polskiej kadry.
Belgijki przeskoczyły nasz zespół w tabeli grupy F i zajmują drugą pozycję, która premiowana jest grą w barażach o awans na mistrzostwa świata w Australii i Nowej Zelandii.
- Sytuacja nie jest łatwa, ale mogę powiedzieć, że ta drużyna nigdy się nie poddaje. Zrobimy wszystko, by zająć to drugie miejsce. Ta drużyna ma ogromny potencjał. Będziemy dalej wykonywać ciężką pracę, a efekty przyjdą. Obiecuję - zakończyła Grabowska.
Przed Biało-Czerwonymi jeszcze cztery mecze. Najbliższe w kwietniu z Armenią u siebie i Norwegią na wyjeździe.
Czytaj też: Pogrom w polskiej grupie! 19:0 w eliminacjach do mistrzostw świata!