To bez wątpienia był kolejny mecz, który pokazał, że Robert Lewandowski jest jednym z najlepszych piłkarzy na świecie. Polak strzelił dwie bramki, w tym zaliczył decydujące trafienie w końcówce meczu na 3:2 (więcej o tym spotkaniu TUTAJ).
Jednak jakby tego było mało, po jego trafieniu w 77. minucie doszło do iście dantejskich scen z udziałem trenera Borussii Dortmund - Marco Rose. Szkoleniowiec głośno i wyraźnie pokazywał, że jest bardzo niezadowolony z decyzji sędziego o rzucie karnym, z którego padła bramka.
Sędzia przed podjęciem decyzji o karnym jeszcze długo analizował sytuację przy użyciu VAR. Ostatecznie jednak zdecydował, ze Mats Hummels nieprzepisowo zagrał piłkę ręką. To było punktem zapalnym do całego zamieszania.
Po tym jak Lewandowski poprawnie wykorzystał "jedenastkę" Rose wpadł już w totalną furię. Biegał przy linii i krzyczał. Uspokajać go próbowali członkowie sztabu BVB, jednak to na niewiele się zdało. Sędzia pokazał trenerowi żółtą kartkę, a że taką już miał to ten wyleciał z boiska.
Warto odnotować, że już ok. 20 min wcześniej Marco Rose po raz pierwszy pokazał, iż puszczają mu nerwy. Wtedy Marco Reus odważnie wszedł w pole karne Bayernu Monachium i w nim upadł. Gospodarze liczyli w tej sytuacji na rzut karny, ale sędzia nie dopatrzył się tam przewinienia.
Zobacz także: Przykry wieczór dla Jose Mourinho
Zobacz także: Dramatyczna sytuacja podczas Der Klassiker
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: znany trener nie rzuca słów na wiatr. Co za gest!