[tag=2478]
Czesław Michniewicz[/tag] kilka dni temu był atakowany przez Dariusza Mioduskiego, który w sieci rozmawiał z kibicami Legii Warszawa. Szkoleniowiec na razie gryzie się w język i nie odpowiada, bo ma ważny kontrakt z klubem do 30 czerwca. Dlatego też niechętnie udziela się w mediach.
51-latek zrobił wyjątek dla rosyjskiego portalu matchtv.ru przed meczem Legia Warszawa - Spartak Moskwa. Ciekawie zrobiło się, gdy zaczął mówić o swoich planach na najbliższą przyszłość. Najpierw pół żartem, pół serio rzucił, że w maju wyjeżdża za pracą do Rosji. Ten temat jednak traktuje poważnie.
- Mówię po rosyjsku, rozumiem Rosjan i ich mentalność. Jako dziecko każdego lata przyjeżdżałem do dziadka na Białoruś. Jestem zainteresowany sprawdzeniem się w Rosji. Praca z klubem z waszego kraju to moje marzenie - przyznał.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: strzał w samo okienko! Komentator oszalał
Michniewicz dodał, że jest gotowy nawet przyjąć ofertę z rosyjskiej drugiej ligi. Warunek jednak jest taki, że musi to być klub, który chce awansować do ekstraklasy. Padło także pytanie o pracę w Spartaku.
- Och, to wspaniały klub! Byłoby zaszczytem otrzymać taką ofertę. Dobrze znam ten zespół - skomentował.
Co ciekawe, polski szkoleniowiec zdradził, że w Rosji może liczyć na wsparcie, które zwiększa prawdopodobieństwo znalezienia tam pracy. Chodzi o Stanisława Czerczesowa.
- Powiedział, że mogę zwrócić się do niego o radę, a on da rekomendację, jeśli jakiś klub będzie się mną interesował - przyznał.
Czesław Michniewicz ujawnił także, że miał oferty objęcia reprezentacji Dominikany i Cypru, ale obie odrzucił. Dodał również, że jeżeli otrzyma pracę w Rosji, to chciałby tam ściągnąć Mateusza Wieteskę i Mateusza Bogusza.
"Komuś się bardzo brzydko ulało". Iskrzy na linii Mioduski - Michniewicz! >>
"Czas się zemścić". Rosyjskie media przed meczem Legia - Spartak >>