Gdy Dariusz Mioduski zastąpił Czesława Michniewicza Markiem Gołębiewskim, ten miał prowadzić mistrza Polski do końca sezonu. Potem okazało się, że będzie opiekował się zespołem do końca rundy jesiennej (więcej TUTAJ), ale i ten termin nie zostanie dochowany.
W niedzielę, po porażce z Wisłą Płock (0:1), która zepchnęła Legię na dno tabeli PKO Ekstraklasy, Gołębiewski przekazał piłkarzom, że rezygnuje z prowadzenia drużyny. Więcej TUTAJ. Kto zostanie nowym "strażakiem" i wejdzie do płonącego wieżowca, jakim w tym momencie jest klub z Łazienkowskiej 3?
Wg portalu legia.net, nowym trenerem Wojskowych mógłby zostać Przemysław Małecki, były asystent Michniewicza. Sebastian Staszewski z portalu interia.pl ogłosił natomiast, że swoje usługi pogrążonej w kryzysie Legii zaoferował Leszek Ojrzyński. Co na to sam zainteresowany?
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: szaleństwo w domu Messiego. Synowie idą w ślady gwiazdy
- Zgadza się, ale robiłem to już wielokrotnie wcześniej, ale nie teraz - mówi WP SportoweFakty Ojrzyński i dodaje: - "Proponowałem się" Legii w wywiadach, gdy dziennikarze pytali mnie o to, czy chciałbym prowadzić Legię.
Po dymisji Gołębiewskiego nie kontaktował się z prezesem Mioduskim, ale zapewnia nas, że jego propozycja jest aktualna: - Mówiłem od zawsze, że praca dla Legii byłaby dla mnie nobilitacją. To marzenie i cel. Jestem gotowy przejąć Legię.
Ojrzyński był na trybunach podczas niedzielnego meczu Wisła - Legia. Czy nie odstrasza go fatalna dyspozycja zespołu i jego arcytrudne położenie? - Legia to wielki klub. Klub skazany na mistrzostwo. W tym sezonie tytuł jest poza zasięgiem, ale awans do pucharów? To można uratować.
Do końca rundy jesiennej Legia rozegra jeszcze dwa mecze: w środę 15 grudnia z Zagłębiem Lubin i w niedzielę 19 grudnia z Radomiakiem. Dopytany o to, czy byłby w stanie przejąć zespół z dnia na dzień i poprowadzić go jeszcze w tej rundzie, odpowiada: - Tak. Mogę ją przejąć teraz i poprowadzić do końca sezonu. Ale nie zgodzę się na pracę do końca roku. To byłoby śmieszne.
Wymarzonym kandydatem Mioduskiego na trenera Legii jest Marek Papszun z Rakowa Częstochowa. Według naszych informacji, szkoleniowiec już kilka tygodni temu porozumiał się ze stołecznym klubem ws. warunków współpracy (więcej TUTAJ), ale wciąż nie ma pewności, że przejmie mistrza Polski.
Z obecnym pracodawcą wiąże go bowiem obowiązujący do końca sezonu kontrakt, a właściciel Rakowa Michał Świerczewski nie chce tracić szkoleniowca, który w minionym sezonie, na stulecie istnienia klubu, poprowadził Raków do największych sukcesów w historii: Pucharu i wicemistrzostwa Polski.
Idealny na walkę o przetrwanie
Leszek Ojrzyński pochodzi z Ciechanowa, ale od czasu studiów jest związany z Warszawą. W 1997 roku karierę szkoleniową zaczął właśnie w Legii, w której był trenerem młodzieży.
Na szerokie wody wypłynął w sezonie 2006/07, gdy zastąpił w II-ligowym wówczas Zniczu Pruszków Andrzeja Blachę. Wprowadził Znicz na zaplecze PKO Ekstraklasy. To pod jego skrzydłami eksplodował strzelecki talent młodziutkiego wówczas Roberta Lewandowskiego.
Potem prowadził Wisłę Płock, Raków Częstochowa, Odrę Wodzisław Śląski i Zagłębie Sosnowiec. W 2011 roku zadebiutował w Ekstraklasie, przejmując Koronę Kielce (2011-13). Pracą w tym klubie wyrobił sobie świetną markę i już nie zszedł poniżej najwyższej ligi.
Potem był w Podbeskidziu Bielsko-Biała (2015-16), Górniku Zabrze (2015-16), Arce Gdynia (2017-18), Wiśle Płock (2019) i Stali Mielec (2020-21). Nigdy nie prowadził drużyny walczącej o mistrzostwo, ale słynie z tego, że szybko dźwiga zespół z kryzysu.
Ale przecież Legia nie bije się w tej chwili o czołowe lokaty tylko walczy o przetrwanie, a do pracy w takich warunkach Ojrzyński nadaje się idealnie.