Po niedzielnym meczu Legii z Wisłą Płock (0:1) grupa osób zatrzymała autokar przed ośrodkiem treningowym zespołu. Doszło do gorszących scen: ucierpiało co najmniej trzech zawodników - Mahir Emreli, Luquinhas oraz Rafael Lopes. Emreli po zdarzeniu udał się z bratem do szpitala, a najbardziej poszkodowany Luquinhas był przerażony całym zajściem.
Legia tłumaczyła w oświadczeniu, że przejazd drużyny był eskortowany przez policję. - Autokar z piłkarzami wracał do ośrodka treningowego w eskorcie policji. Mimo tych zabezpieczeń doszło do chwilowego zatrzymania pojazdu, a następnie wejścia kilku osób do autokaru i przejawów agresji wobec piłkarzy. W wyniku interwencji policji grupa została niezwłocznie rozgoniona - tłumaczył klub.
Na te doniesienia zareagował rzecznik prasowy Komendanta Głównego Policji Mariusz Ciarka. - Nie było żadnej eskorty policyjnej, bo taka nie przysługuje, nawet najlepszemu klubowi w Polsce. Kiedy policjanci podjechali, osoby rozeszły się. Nikt wówczas nie mówił o żadnym przestępstwie - przekazał.
Na te doniesienia odpowiedziała Izabela Kruk. - Nastąpiło nieporozumienie dotyczące samej terminologii. Mogę potwierdzić, że miało miejsce policyjne zabezpieczenie autokaru. Radiowóz cały czas jechał za autokarem, ale nie chcę wchodzić w szczegóły - powiedziała rzeczniczka Legii podczas wtorkowej konferencji prasowej.
Kruk dość lakonicznie odnosiła się również do kolejnych wątków. - Komenda w Grodzisku prowadzi czynności wyjaśniające sprawę. Jesteśmy z nią w kontakcie, współpracujemy - komentowała.
Podczas starcia z kibicami ucierpiało trzech graczy. Nieoficjalnie mówi się, że zawodnicy rozważają możliwość przedwczesnego rozwiązania kontraktów z zespołem. - Jedyne, co mogliśmy powiedzieć, przekazaliśmy w poniedziałkowym oświadczeniu. To bardzo delikatna sprawa - tłumaczyła Kruk.
Nie wiadomo także, czy drużyna będzie lepiej zabezpieczana podczas kolejnych meczów. - Cały czas pracujemy wewnątrz klubu - odpowiadała rzeczniczka Legii. Nie chciała również odnieść się do transparentu kibiców przed stadionem. Grupa fanów ustawiła się w poniedziałek przed kasą biletową z wielkim napisem: "Mioduski, wy...j". - Nie będziemy tego komentować - ucięła Kruk.
Legia zajmuje ostatnie miejsce w tabeli po szesnastu kolejkach. Najbliższy mecz rozegra na własnym stadionie z Zagłębiem Lubin - w środę o godzinie 20.
Zakochany Vuković. Ostatnia deska ratunku [OPINIA]
Kierownik Legii o kulisach starcia z kibicami
ZOBACZ WIDEO: Ale sztuczka! Zobacz piękną bramkę z Ligi Mistrzów