Przerażający brak wizji. Tak źle w Lubinie nie było od dawna

Cztery punkty przewagi nad strefą spadkową ma Zagłębie Lubin. Zima, mimo niskich temperatur, będzie wyjątkowo gorąca na Dolnym Śląsku.

Tomasz Galiński
Tomasz Galiński
piłkarz Górnika Łęczna Michał Goliński (z lewej) i Łukasz Poręba (z prawej) z KGHM Zagłębia Lubin PAP / Bartłomiej Wójtowicz / Na zdjęciu: piłkarz Górnika Łęczna Michał Goliński (z lewej) i Łukasz Poręba (z prawej) z KGHM Zagłębia Lubin
Jakże ambitnie wyglądały przedsezonowe plany KGHM Zagłębia Lubin. - Chcemy być nie tylko najlepszą akademią w Polsce, ale i w tej części Europy - mówił ówczesny prezes Artur Jankowski.

Istotnie, akademia Zagłębia zalicza się do krajowej czołówki. W klubie nie brakuje pieniędzy, zawodnicy mają komfortowe warunki do pracy. Ale jest jeden problem - brak wyników, za co zwolniony niedawno został trener Dariusz Żuraw, który przecież miał idealnie pasować do koncepcji. Tymczasem skończyło się na tym, że Żuraw został najgorzej punktującym trenerem w historii Zagłębia w Ekstraklasie.

Zapomnieli o wynikach

Właśnie, we wspomnianych planach zabrakło jednego - celu sportowego. Nigdy i nigdzie nie zostało powiedziane o co Zagłębie ma walczyć w tym sezonie. Można było odnieść wrażenie, że liczy się tylko akademia, stawianie na młodych zawodników. A wyniki? Schodzą nie tyle na drugi, co piąty, a może nawet i dziesiąty plan.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: jak Lewandowski to trafił?! Kapitalny strzał!

Nie można mówić, że to źle, że Zagłębie chce stawiać na młodzież. To przecież marzenie każdego kibica. Kibic chce się utożsamiać z zespołem, a przecież jest mnóstwo przykładów drużyn, w których grają w większości przypadkowo zawodnicy z innych krajów, podczas gdy młodzi Polacy siedzą na ławce albo na trybunach. W Zagłębiu miało być odwrotnie.

To znaczy - było. Polacy przecież grali. Trener Żuraw konsekwentnie na nich stawiał, zresztą miał taki zapis w swoim kontrakcie. Musiał to robić. Niejednokrotnie miało to jednak negatywny wpływ na wyniki. Tak było choćby w Gdańsku. Zagłębie prowadziło 1:0, kontrolowało mecz, ale trener Żuraw ściągnął z boiska doświadczonych zawodników, wpuścił młodzież, ci nie udźwignęli ciężaru i Miedziowi ostatecznie nie zdobyli choćby punktu.

Tak źle nie było

Brak stabilizacji był jednym z głównych problemów w Zagłębiu. Od dawna był to ligowy średniak. Zespół, który czasem wygra, czasem przegra, ale wystarczy to do zajęcia bezpiecznego miejsca w środku tabeli. Ostatnio były to miejsca: ósme, jedenaste, szóste, siódme, dziewiąte i... trzecie (sezon 2015/16, pierwszy po awansie). Ale tak źle, jak teraz, jeszcze w Lubinie nie było. Widmo spadku staje się coraz bardziej realne.

Zmiana trenera może jednak okazać się niewystarczająca. Szczególnie, że w czerwcu przyszłego roku kończą się kontrakty aż czternastu zawodnikom, a ich przyszłość nie jest jeszcze znana. Z częścią piłkarzy klub pewnie się pożegna, natomiast do utrzymania w lidze konieczne są wzmocnienia. Zagłębie potrzebuje kręgosłupa drużyny, a w pierwszej kolejności świeżej krwi w defensywie, która w większości spotkań przypominała kabaret (36 straconych goli, najwięcej w lidze obok Górnika Łęczna).

Lada moment powinno zostać ogłoszone nazwisko nowego szkoleniowca, przed którym trudne zadanie odbudowy klubu i poszczególnych zawodników.

CZYTAJ TAKŻE:
Z Lechii do Arki? Możliwy sensacyjny transfer
Uznany ekstraklasowy bramkarz o krok od Jagiellonii

Czy Zagłębie utrzyma się w PKO Ekstraklasie?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×