Jakże ambitnie wyglądały przedsezonowe plany KGHM Zagłębia Lubin. - Chcemy być nie tylko najlepszą akademią w Polsce, ale i w tej części Europy - mówił ówczesny prezes Artur Jankowski.
Istotnie, akademia Zagłębia zalicza się do krajowej czołówki. W klubie nie brakuje pieniędzy, zawodnicy mają komfortowe warunki do pracy. Ale jest jeden problem - brak wyników, za co zwolniony niedawno został trener Dariusz Żuraw, który przecież miał idealnie pasować do koncepcji. Tymczasem skończyło się na tym, że Żuraw został najgorzej punktującym trenerem w historii Zagłębia w Ekstraklasie.
Zapomnieli o wynikach
Właśnie, we wspomnianych planach zabrakło jednego - celu sportowego. Nigdy i nigdzie nie zostało powiedziane o co Zagłębie ma walczyć w tym sezonie. Można było odnieść wrażenie, że liczy się tylko akademia, stawianie na młodych zawodników. A wyniki? Schodzą nie tyle na drugi, co piąty, a może nawet i dziesiąty plan.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: jak Lewandowski to trafił?! Kapitalny strzał!
Nie można mówić, że to źle, że Zagłębie chce stawiać na młodzież. To przecież marzenie każdego kibica. Kibic chce się utożsamiać z zespołem, a przecież jest mnóstwo przykładów drużyn, w których grają w większości przypadkowo zawodnicy z innych krajów, podczas gdy młodzi Polacy siedzą na ławce albo na trybunach. W Zagłębiu miało być odwrotnie.
To znaczy - było. Polacy przecież grali. Trener Żuraw konsekwentnie na nich stawiał, zresztą miał taki zapis w swoim kontrakcie. Musiał to robić. Niejednokrotnie miało to jednak negatywny wpływ na wyniki. Tak było choćby w Gdańsku. Zagłębie prowadziło 1:0, kontrolowało mecz, ale trener Żuraw ściągnął z boiska doświadczonych zawodników, wpuścił młodzież, ci nie udźwignęli ciężaru i Miedziowi ostatecznie nie zdobyli choćby punktu.
Tak źle nie było
Brak stabilizacji był jednym z głównych problemów w Zagłębiu. Od dawna był to ligowy średniak. Zespół, który czasem wygra, czasem przegra, ale wystarczy to do zajęcia bezpiecznego miejsca w środku tabeli. Ostatnio były to miejsca: ósme, jedenaste, szóste, siódme, dziewiąte i... trzecie (sezon 2015/16, pierwszy po awansie). Ale tak źle, jak teraz, jeszcze w Lubinie nie było. Widmo spadku staje się coraz bardziej realne.
Zmiana trenera może jednak okazać się niewystarczająca. Szczególnie, że w czerwcu przyszłego roku kończą się kontrakty aż czternastu zawodnikom, a ich przyszłość nie jest jeszcze znana. Z częścią piłkarzy klub pewnie się pożegna, natomiast do utrzymania w lidze konieczne są wzmocnienia. Zagłębie potrzebuje kręgosłupa drużyny, a w pierwszej kolejności świeżej krwi w defensywie, która w większości spotkań przypominała kabaret (36 straconych goli, najwięcej w lidze obok Górnika Łęczna).
Lada moment powinno zostać ogłoszone nazwisko nowego szkoleniowca, przed którym trudne zadanie odbudowy klubu i poszczególnych zawodników.
CZYTAJ TAKŻE:
Z Lechii do Arki? Możliwy sensacyjny transfer
Uznany ekstraklasowy bramkarz o krok od Jagiellonii