Przed świętami wiele spekulowano o możliwym odejściu Paulo Sousy ze stanowiska selekcjonera reprezentacji Polski. Pojawiały się oferty, lecz wówczas nie wydawało się prawdopodobne odejście Portugalczyka przed końcem kontraktu.
- Wszyscy zostaliśmy zdradzeni, głównie zawodnicy. To co się pojawiało już wcześniej, zanim okazało się prawdą, to już świadczyło o zdradzie. Jak piłkarz reprezentacji ma się czuć, skoro trener być może opuści drużynę narodową? - zaznacza Maciej Żurawski w rozmowie z WP SportoweFakty.
Jednak bardzo aktywne działania Hugo Cajudy (agenta Sousy) na rynku trenerskim spowodowały, że Portugalczykiem zainteresowało się brazylijskie Flamengo. Szkoleniowiec długo nie rozważał nad propozycją. Jeszcze w czasie świąt złożył wypowiedzenie Polskiemu Związkowi Piłki Nożnej. Rezygnacji jednak nie przyjął prezes Cezary Kulesza.
ZOBACZ WIDEO: Huknął nie do obrony! Tę bramkę można oglądać godzinami
Żurawski był przez długie lata obecny w kadrze. Podczas swojej kariery współpracował z wieloma selekcjonerami. Zapytany przez redakcję, skomentował zachowanie Sousy. - To jest tchórzostwo, bo wybrał spokojną ścieżkę, przytulny kontrakcik na dwa lata - zwraca uwagę.
- Lepiej żebym cię już nie spotkał. Tak bym powiedział, po prostu - kwituje piłkarz zapytany o reakcję, gdyby jego kadrę pozostawił w taki sposób Portugalczyk.
- Sousa potrafił się bardzo ładnie wypowiadać, wiedział kiedy dyplomatycznie podejść do sprawy. Nie będę płakał za trenerem, bardziej jestem zły na ten moment, w którym to się wydarzyło - podkreśla były piłkarz m.in. Celtiku Glasgow. - Jeżeli tak łatwo zrezygnował z piłki reprezentacyjnej, mając na wyciągnięcie ręki awans na mistrzostwa świata, to też oznacza, że w naszą drużynę nie wierzył - mówi nam 72-krotny reprezentant Polski.
Na karuzeli trenerskiej pojawia się sporo nazwisk. Sytuacja nie jest łatwa, a reprezentacja Polski potrzebuje fachowca, który podniesie kadrę i sprawi, że przystąpimy do meczu barażowego mocni. Według Żurawskiego odpowiednim selekcjonerem byłby sprawdzony szkoleniowiec.
- Ciekawym rozwiązaniem byłby trener Adam Nawałka. To jest trener oddany drużynie, który jak jest w zespole, to jest profesjonalistą w każdym calu. Jest w swoją pracę w stu procentach zaangażowany. On zna ten zespół, tych chłopaków. Pracował z nimi, zna specyfikę. Na pewno przez ten czas odpoczął, nabrał sił. To byłoby ciekawe rozwiązanie. Może Maciek Skorża? Ma dużo doświadczenia z kadry Pawła Janasa - kwituje były napastnik.
Polski Związek Piłki Nożnej, gdy prezesem był Zbigniew Boniek, postawił na trenera spoza kraju. Portugalczyk był porównywany do Leo Beenhakkera, któremu udało się wprowadzić reprezentację Polski po raz pierwszy w historii do mistrzostw Europy. Piłkarzem tej kadry był wówczas Żurawski.
- Z Beenhakkerem nie miałem okazji pracować w jego ostatnich dniach pracy, bo już mnie w tej reprezentacji nie było. Mogę się tylko odnieść do Beenhakkera, u którego grałem w drużynie narodowej i są to same pozytywy. Miał w swoim sztabie polskich trenerów, którzy mu pomagali, mieszkał w Polsce. Był bardzo mocno zaangażowany w przeciwieństwie do trenera Sousy, który w naszym kraju nie mieszkał. Przyjeżdżał w określonym czasie, tak jakby na urlop, przy okazji prowadząc drużynę narodową - puentuje dwukrotny król strzelców Ekstraklasy.
To się naprawdę może wydarzyć. To byłby absurd >>
Tak Paulo Sousa pożegnał się z drużyną >>