W środę West Ham United podejmie Norwich City i będzie to wyjątkowe spotkanie dla Łukasza Fabiańskiego. Polski bramkarz rozegra mecz numer 300 w Premier League. To pokazuje, jaką markę wyrobił sobie nasz rodak w Anglii.
18 kwietnia "Fabian" jednak będzie obchodzić 37. urodziny. Nie dziwi, że już pojawiają się pytania o koniec kariery. Były reprezentant Polski zdradził, że jego marzeniem jest grać do samego końca w Anglii.
- Chciałbym. Ale zobaczymy, co będzie, bo życie potrafi zweryfikować wszelkie cele. Nie zamierzam jednak za daleko wybiegać w przyszłość. Chcę godnie siebie reprezentować i grać na odpowiednio wysokim poziomie. Jeśli tak się stanie, nikt nie powinien patrzeć na mnie przez pryzmat wieku, tylko umiejętności - komentuje w "Przeglądzie Sportowym".
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: solówka a la Messi! Mijał rywali jak tyczki
Fabiański w tym samym wywiadzie zdradził, że w przeszłości miał myśli, aby sprawdzić się w innej lidze. Od kilku lat jednak nie ma takich ambicji, a wszystko przez jedno wydarzenie w życiu prywatnym.
- Były takie myśli, ale od momentu, gdy urodził nam się syn, mocno się skupiliśmy, żebym jednak kontynuował grę tutaj. Patrząc, jak syn się rozwija, jak się zaadaptował w Anglii, myślę, że dla niego przeprowadzka byłaby dużym przeskokiem. Tak więc od sześciu lat przestały mi chodzić po głowie takie plany - mówi bramkarz.
Fabiański przyznał także, że jego wzorcami pod względem piłkarskiej długowieczności są Edwin van der Saar, Brad Friedel i Mark Schwarzer. Jeżeli ostatecznie pójdzie w ich ślady, to kibice będą mieć możliwość oglądać go w akcji jeszcze przez kilka sezonów.
"O wszystko musiał zawalczyć". Niezwykła droga młodego Polaka do Bundesligi >>
Hitowy transfer nie dla reprezentanta Polski? Potęga ma innego kandydata >>