Miał być wielkim talentem, odbił się od kolejnego klubu. "Jest zbyt słaby i mały"

Nie tak miała wyglądać kariera Michała Karbownika. Miał być wielką nadzieją naszej piłki, a przepadł najpierw w Anglii, a teraz w Grecji. - Nie potrafi się przystosować, grać dobrze zarówno w ofensywie jak i defensywie - mówią miejscowi dziennikarze.

Bartłomiej Bukowski
Bartłomiej Bukowski
Michał Karbownik Getty Images / Mateusz Slodkowski/SOPA Images/LightRocket / Na zdjęciu: Michał Karbownik
- Świat piłki się zmienił, dziś zawodnik musi być mobilny, szybki. Michał jest stworzony do takiej gry, więc nie obawiam się o niego - mówił po transferze Michała Karbownika do Brighton jego agent Mariusz Piekarski (całość TUTAJ).

Czas jednak brutalnie zweryfikował jego zapatrywania. Karbownik nie tylko odbił się od Brighton, ale obecnie nie jest w stanie przebić się nawet na wypożyczeniu w Olympiakosie Pireus. O powody takiego stanu rzeczy postanowiliśmy zapytać miejscowych dziennikarzy, którzy na co dzień zajmują się greckim klubem.

Brak warunków

- Jeżeli chcemy znaleźć powody tego, że Karbownikowi nie powiodło się w Olympiakosie, to wymieniłbym dwa. Po pierwsze, nie potrafi się przystosować i grać dobrze zarówno w ofensywie, jak i defensywie. Drugą kwestią są problemy jakie miał z kontuzjami - mówi w rozmowie z naszym serwisem Dimitris Tomaras z portalu gazzetta.gr.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tego jeszcze nie widzieliśmy! Kapitalna obrona rzutu karnego

- To nie jest łatwe do wytłumaczenia. Nie ma żadnych problemów behawioralnych, których jesteśmy świadomi. Na początku sezonu żaden z naszych prawych obrońców nie wyglądał szczególnie dobrze i spodziewaliśmy się, że zobaczymy więcej Karbownika. W tym momencie jednak trener wyraźnie faworyzuje Kenny'ego Lalę i Thanasisa Androutsosa. Jeśli natomiast chodzi o lewą obronę, wygląda na to, że promujemy gracza z naszej akademii i tam również nie ma miejsca dla Karbownika. Szkoda, bo mieliśmy duże nadzieje, kiedy go sprowadzono - słyszymy z kolei od twórców fanpage'a i podcastu poświęconemu Olympiakosowi - "Gate 7 International".

- Jedną ze słabości Karbownika pozostają warunki fizyczne, niezależnie od tego, gdzie gra. Nadal zbyt łatwo daje się przepychać. Poza tym oczywiście łatwo zauważyć, że jest dość szybki i dobrze radzi sobie z piłką przy nodze. Wciąż jednak jest zbyt słaby i mały. To prawdopodobnie jedna z przyczyn, dla których trener go nie wykorzystuje - dodaje nasz rozmówca.

Widoczny potencjał

Chcąc być w pełni uczciwym dla Michała Karbownika trzeba przyznać, że szczęście także go nie rozpieszcza. 20-latek odkąd trafił do Grecji zmagał się już z kłopotami z więzadłem, a także problemem mięśniowym. Jednak nawet gdy był zdrowy, to grał sporadycznie.

- Sprawy nie potoczyły się dla niego idealnie. W spotkaniach, w których grał, nie wyglądał najlepiej. Nie przystosował się odpowiednio, a poza tym trapiły go kontuzje, które go wyhamowały. Obecnie został wysłany do drugiej drużyny Olympiakosu, by tam miał czas i mógł zbierać minuty w II lidze - mówi Tomaras.
Michał Karbownik w meczu Cardiff City - Brighton Michał Karbownik w meczu Cardiff City - Brighton
Taki rozwój wypadków nie przechodzi w Pireusie bez echa. Sytuacja Karbownika to spore rozczarowanie dla tamtejszych kibiców.

- Jesteśmy rozczarowani, ponieważ mimo wszystko widzimy w nim potencjał, ale prawie w ogóle nie gra. Gdy jednak dostaje szanse, widzimy zawodnika o świetnych umiejętnościach technicznych. Kiedy przyjechał, dziennikarze w Grecji nie mogli się zdecydować, czy wzmacnia pozycję prawego, czy lewego obrońcy. Koniec końców, nie wzmocnił żadnej - mówi z kolei przedstawiciel "Gate 7 International".

Zabezpieczenie

Jeszcze w czasach gry Karbownika w Legii, jednym z głównych tematów była jego pozycja. W lidze przebił się przede wszystkim jako lewy obrońca, jednak Mariusz Piekarski przekonywał, że jego pełnię możliwości będziemy mogli oglądać dopiero w środku pomocy. Podtrzymał to także w wywiadzie, który udzielił ostatnio serwisowi "Łączy Nas Piłka".

- On zawsze grał na środku pomocy. Dobrze się tam czuł i musimy ten temat przemyśleć. Fakty są takie, że gdy był w jednym klubie, to nie przebił się na boku obrony. Teraz jest w drugim, to samo. Być może to jest dobry czas, żeby rozmawiać z klubami, które widzą go w środku. Ja cały czas widziałem go na tej pozycji - stwierdził agent.

Dlaczego zatem w Olympiakosie nie dostał szansy na środku?

- Słyszeliśmy wypowiedzi jego menadżera, że Karbownik ma podobne cechy do N'Golo Kante, a gdy przeprowadziliśmy własny research, doszliśmy do podobnego wniosku: rzeczywiście ma on większy potencjał jako pomocnik - przyznaje "Gate 7 International". - Jednak z tego co zauważyliśmy, to nigdy nie było zamiarem naszego sztabu. Mamy mnóstwo opcji w pomocy, więc nigdy nie był tam próbowany - dodaje nasz rozmówca.

Z kolei Dimitris Tomaras zwraca uwagę, że w Pireusie od początku Polak nie był postrzegany jako podstawowy zawodnik - na jakąkolwiek pozycję.

- Michał nie trafił do Olympiakosu jako pierwszy wybór trenera Pedro Martinsa, tylko jako piłkarz, który pomoże w obronie, a nawet jako defensywny pomocnik. Jako dobre zabezpieczenie z potencjałem na grę w pierwszym składzie - mówi.

Ratunek za oceanem?

Jak zatem rysuje się przyszłość polskiego talentu? Największym problemem na ten moment wydaje się fakt, że nie ma możliwości, by przedwcześnie opuścił Pireus.

- Mówiło się, że może ponownie zmienić klub, jednak to nie jest możliwe ponieważ w tym sezonie zagrał i dla Brighton, i dla Olympiakosu. Przez to nie może już grać w innym klubie. Wygląda więc na to, że utknął u nas do końca sezonu. Nie spodziewamy się jednak, że będziemy go za często widywać na boisku - mówi "Gate 7 International".

- Mógł być dobrym projektem, ale nie pokazał tego, czego oczekiwał klub. Rozegrał zaledwie 8 meczów w Olympiakosie, w których zaliczył jedną asystę, a kolejne 2 gry w drugiej drużynie, nie wygląda na to, by został na kolejny rok - mówi Tomaras.

Nieco więcej światła na sprawę rzucił z kolei Mariusz Piekarski. Istnieje bowiem furtka, z której jeszcze w tym sezonie może skorzystać Karbownik.

- Jedyną możliwością byłoby kolejne wypożyczenie, ale tutaj w grę wchodzą tylko kluby MLS - powiedział w rozmowie z "Łączy Nas Piłka" (w USA nowy sezon rozpoczyna się 26 lutego).

- Zarówno do mnie, jak i do Brighton dzwoniły w tej sprawie pewne kluby. Ale to nie jest taka prosta rzecz, bo trzeba chociażby ustalić sumę wykupu. Nie wszystkie kluby są zainteresowane samym "gołym" wypożyczeniem. Często chcą wpisać sumę, a ta nie jest w tym przypadku mała - wyjawił Piekarski.

- Na ten moment nastawiamy się jednak na to, że musimy zostać do końca sezonu w Olympiakosie. MLS to daleka perspektywa, ale nie niemożliwa - zaznaczył agent zawodnika.

Czytaj także:
Boniek znów w polskiej lidze? Gracz z Hondurasu zainteresowany występami w Ekstraklasie
Lis pola karnego. Ten bramkarz wyczynia prawdziwe cuda

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×