Zarówno Wolverhampton jak i Leicester City osiągają w tym sezonie wyniki poniżej oczekiwań. Jednak "Wilki" w ostatnich tygodniach nieco się poprawiły i zaczęły notować serię zwycięstw. Bezpośrednie starcie z "Lisami" było szansą na udowodnienie, że wzrost formy nie jest dziełem przypadku.
Zaczęło się dobrze dla Wolves, bo szybko objęli prowadzenie po golu Rubena Nevesa. Portugalczyk przymierzył zza pola karnego tuż przy słupku. Zauważył, że Kasper Schmeichel był zasłonięty przez obrońców Leicester City i Raula Jimeneza.
Wolverhampton zaczęło od razu bronić tego skromnego prowadzenia. "Lisy" dominowały, ale ich gra nie przynosiła odpowiednich efektów. Wiele akcji zapowiadało się groźnie, ale kończyło się na albo złym podaniu, albo zablokowanym strzale. Dopiero tuż przed przerwą Ademola Lookman doprowadził do wyrównania strzałem z bliska.
ZOBACZ WIDEO: Miliony obejrzały filmik "Ibry". Nic dziwnego!
W drugiej części meczów trwał napór gości, ale klarownych sytuacji było jak na lekarstwo. Obiecująco wyglądał strzał Youriego Tielemansa, który szukał okienka, ale Belg nieznacznie się pomylił.
Niewykorzystane okazje lubią się mścić. Niemal od razu Wolves wyszło ponownie na prowadzenie. Na listę strzelców wpisał się Daniel Podence, który idealnie przymierzył z ok. 20 metrów.
W doliczonym czasie gry Tielemans mógł doprowadzić do wyrównania, ale jego bombę z dystansu obronił bramkarz gospodarzy.
Wolverhampton wygrało 2:1 i wciąż jest w grze nawet o czwarte miejsce w Premier League, które da awans do Ligi Mistrzów. Traci do Manchesteru United sześć punktów, ale ma o dwa mecze rozegrane mniej od "Czerwonych Diabłów".
Wolverhampton Wanderers - Leicester City 2:1 (1:1)
1:0 - Ruben Neves 9'
1:1 - Ademola Lookman 41'
2:1 - Daniel Podence 66'
Czytaj też:
Bójka z udziałem gwiazdy Man. City
Ronaldo opuści United?