Hit niemalże na dnie. Brutalna rzeczywistość dla Legii i Wisły. "My mamy swoją wojnę"

Jeszcze parę lat temu meczami Legii Warszawa z Wisłą Kraków żyła cała Polska. Często były to bitwy decydujące o tytule mistrza Polski. Dziś szara rzeczywistość jest taka, że oba zespoły są mocno zaangażowane w walkę o utrzymanie.

Tomasz Galiński
Tomasz Galiński
Aleksandar Vuković PAP / Piotr Nowak / Na zdjęciu: Aleksandar Vuković
Tak beznadziejnego sezonu Legia Warszawa nie miała od niepamiętnych czasów. I choć jej starcia z zawodzącą od paru lat Wisłą Kraków dalej elektryzują kibiców obu zespołów, to jednak pod względem czysto sportowym nic już nie zostało z tamtych spotkań.

Obecnie zarówno Legia, jak i Wisła są zaaferowane walką o utrzymanie w PKO Ekstraklasie. Wisła ma o trzy punkty więcej niż Legia, która zajmuje przedostatnie miejsce w tabeli i przegrała już czternaście meczów w tym sezonie - najwięcej w całej lidze.

Często w takich sytuacjach pojawia się zarzut do sztabu szkoleniowego, że dany zespół jest źle przygotowany fizycznie. - Nie uważam tak, ale rozumiem, że przy przegranych taki temat się pojawia. Tak było zawsze. Uważam, że mamy inne problemy niż motoryczne. Przede wszystkim w kwestii mentalnej, problem leży w głowach. Zawodnicy muszą z większą pewnością wchodzić w kolejne mecze, tutaj jest najwięcej do poprawy. Zawodnik pewny siebie podaje celniej, mocniej, szybciej biega - tłumaczył trener Aleksandar Vuković na konferencji prasowej.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: w tej roli Lewandowskiego jeszcze nie widzieliśmy. Co on trzyma w dłoni?

Piątkowe spotkanie w Warszawie odbędzie się oczywiście w cieniu wydarzeń na Ukrainie, która została zaatakowana przez Rosję. W kadrze Legii jest ukraiński Ihor Charatin. - Dla niego sytuacja jest bardzo trudna, jego kraj jest w stanie wojny. Przeżyłem to, mam w tym temacie pewne doświadczenia. Ale my mamy swoją wojnę, o utrzymanie się w lidze. Rozmawiając z nim przekonam się, czy jest gotowy do meczu, czy myślami gdzie indziej - przyznał trener Vuković.

Ale nie z tego powodu mecz ma się toczyć w innej niż zwykle atmosferze na trybunach. Chodzi bowiem o protest kibiców, którzy mają już dość rządów Dariusza Mioduskiego.

- Wróciłem tutaj, bo chciałem pomóc tej drużynie i temu klubowi. Do tego będę dążył, a jedynym sposobem jest wsparcie. Ja to wsparcie dam, bo tylko to może przynieść poprawę sytuacji i przydałoby się aby cała wspólnota legijna była w tym temacie solidarna. Ja tej solidarności w naszej wspólnocie obecnie nie czuję. Nie wróciłem tu dla prezesa czy dyrektora sportowego, ale dla Legii. Jednak bez solidarnego wsparcia może nam nie wyjść. Kolejne destrukcyjne działania wpływające na zespół nic dobrego nie dadzą. Można mówić, że kocha się klub, że jest on dla kogoś wszystkim, ale gdy działa się destrukcyjnie na drużynę, to po prostu tego nie rozumiem - podsumował trener Vuković.

Początek meczu Legia Warszawa - Wisła Kraków w piątek o godz. 20.30.

CZYTAJ TAKŻE:
Polski europoseł, były piłkarz, reaguje w sprawie działań Rosji. "Ten atak powinien zmienić tok myślenia federacji"
Zbigniew Boniek dla WP: Nie ma zgody na wojnę, musi być powrót do normalności!

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×