W zespole KGHM Zagłębia Lubin był spory niedosyt po ostatnim meczu we Wrocławiu, który zakończył się bezbramkowym remisem. To były dwa stracone punkty przez Zagłębie, a niekoniecznie jeden zdobyty.
Lubinianie w dalszym ciągu są w trudnej sytuacji - obecnie mają zaledwie dwa punkty przewagi nad strefą spadkową i choć zauważalny jest progres w ich grze, to w żadnym stopniu Zagłębie nie może czuć się w tym momencie komfortowo.
Przed Zagłębiem kolejny mecz o życie. W sobotę czeka ich domowa konfrontacja z Piastem Gliwice (godz. 17.30), czyli z nieprzewidywalnym, grającym w kratkę zespołem. - To bardzo dobry zespół, z doświadczonym sztabem i trenerem Waldemarem Fornalikiem, którego szanuję i uważam za świetnego fachowca - mówił trener Piotr Stokowiec podczas briefingu.
ZOBACZ WIDEO: Miliony obejrzały filmik "Ibry". Nic dziwnego!
Piast w ostatniej kolejce zremisował co prawda z Górnikiem Zabrze, ale wcześniej potrafił wygrać we Wrocławiu oraz przede wszystkim w Płocku, sprawiając, że Wisła przegrała u siebie po raz pierwszy w sezonie. - To poukładany zespół, nieobliczalny, z potencjałem, choć mimo wszystko w lekkim dołku. Dużym wzmocnieniem na polską ligę jest transfer Kamila Wilczka. Do tego Rauno Sappinen, który był w kręgu również naszych zainteresowań - przyznał trener Stokowiec.
Niezależnie od osiąganych wyników, Zagłębie nie zamierza zmieniać stylu gry. - Odwagi nam nie zabraknie. Dalej chcemy proponować swoje warunki gry, podtrzymywać swoją filozofię, utrzymywać się przy piłce, budować akcje. Granie w piłkę prędzej czy później się obroni - zauważył szkoleniowiec Zagłębia.
Co rzuca się w oczy, to zero po stronie strat Zagłębia w ostatniej kolejce. A mowa o zespole, który w dotychczasowych meczach dał sobie strzelić aż czterdzieści dwa gole - najwięcej w lidze. - Chcemy trochę uszczelnić defensywę i skończyć z tymi łatwymi golami. Zagraliśmy na zero i chcemy taki stan rzeczy trzymać. Wierzę w naszą pracę, w tę drużynę. Nie będziemy dla nikogo łatwym przeciwnikiem - podsumował trener Stokowiec.
CZYTAJ TAKŻE:
Mówił o sytuacji w Ukrainie i nagle wypalił. Polski ambasador zaskoczył
Vuković liczy na Kapustkę. "Takiego piłkarza potrzebujemy"