Agresja Rosji na Ukrainę spowodowała, że rozgrywki piłkarskie za naszą wschodnią granicą zostały zawieszone. W momencie wojny, futbol dla tamtejszej ludności jest tematem nieistotnym. Jednak w innych krajach postsowieckich, niekiedy uzależnionych od rosyjskiego kapitału, niepewność co do najbliższej przyszłości jest uzasadniona.
Region, w którym rosyjskie wpływy są bardzo duże, to Naddniestrze. Choć samozwańcze państwo leży na terytorium Mołdawii i jest znacznie oddalone od Moskwy, nie jest to problem dla tamtejszej ludności, aby identyfikować się z największym krajem świata.
W Naddniestrzu tęsknota za ZSRR jest bardzo duża. Zresztą standard życia w Naddniestrzańskiej Republice Mołdawskiej nie odbiega zbytnio lat uważanych przez wielu, jako czas słusznie miniony. Widząc trudną codzienność tamtejszej społeczności, można się cofnąć o kilkadziesiąt lat.
"W Tyraspolu nie da się przejść 100 metrów, by nie zobaczyć sierpa i młota, a flagę rosyjską trzy lata temu zrównano z lokalną, by już bez prawnych przeszkód mogła wisieć nad każdym urzędem" - opisują w książce "Mecz to pretekst" Anita Werner i Michał Kołodziejczyk.
Chlubą w Tyraspolu jest Sheriff. Lokalna gwiazda szeryfa jest widoczna dosłownie wszędzie. Klub sportowy - w herbie też jest symbol lokalnego przedsiębiorstwa - jest złotym dzieckiem, a przynajmniej oknem wystawowym, z którego "właściciele" chętnie korzystają. Naddniestrzański zespół jest największą siłą ligi mołdawskiej, a zdobywane trofea umożliwiają grę w europejskich pucharach. Choć region niewiele z Europą ma wspólnego, to niemal rokrocznie tam trafia.
"Żółtą gwiazdę firmy widać na sieci największych sklepów, hurtowniach, stacjach benzynowych, piekarniach, Sheriff ma też wydawnictwo, telewizję, sieć komórkową, agencję reklamową i rozlewnię alkoholi" - wskazują autorzy.
Miłość do Rosji
Wojna i jej skutki są już widoczne w Europie. Problemy uwypuklą się jeszcze bardziej w krajach słabo rozwiniętych. I choć Naddniestrze statusu państwa nie posiada, to nie znaczy, że "budżet" samozwańczej republiki nie ulegnie pogorszeniu. Szczególnie, że Rosjanie z powodu agresji na Ukrainę, znajdą się w finansowych tarapatach.
Lokalna społeczność jest bardzo przychylna Rosjanom. Sympatia jednak nie jest szczególnie odwzajemniona. Naddniestrzanie co jakiś czas posyłają ciepłe gesty w kierunku swojego przyjaciela. Nie inaczej było w 2009 roku, kiedy podczas meczu młodzieżowych reprezentacji Mołdawia grała z Rosją w Tyraspolu. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby miejscowi nie zagrzewali do walki przyjezdnych.
Nie jest tajemnicą, że właściciele klubu Wiktor Gushan i Ilia Kazmały przed laty współpracowali z KGB. Byli agenci, a później założyciele Sheriffa, szybko się wzbogacili na swoim biznesie. Wiele też mówi się o innych, niezbyt uczciwych środkach zarobku związanych choćby z transportem towarów. Różne, nie do końca jasne działania szefostwa spowodowały, że o klubie nie mówi się tylko Sheriff Tyraspol, a niekiedy "FC Gangster".
Futbol i wojna
Ostatnie miesiące dla Sheriffa są nadspodziewanie udane. Mistrz Mołdawii bez większych problemów zakwalifikował się do fazy grupowej Ligi Mistrzów, a przystępował do tych rozgrywek od pierwszej rundy eliminacyjnej. Po drodze ogrywał takie europejskie marki, jak m.in. Crvena Zvezda Belgrad oraz Dinamo Zagrzeb.
LM nie okazała się dla naddniestrzańskiej drużyny pocałunkiem śmierci. Sheriff niemal do ostatniej kolejki walczył o awans do fazy pucharowej. Mistrz Mołdawii w tabeli zajął sensacyjnie trzecie miejsce, wygrywając po drodze z Realem Madryt i Szachtarem Donieck.
Niewiele brakowało, a zespół w Lidze Europy - awans z 3. miejsca fazy grupowej LM - wyeliminowałby Sporting Braga. Portugalczycy w dwumeczu okazali się tylko nieznacznie lepsi od Sheriffa, eliminując dumę Tyraspola dopiero po rzutach karnych.
Pieniądze wywalczone w europejskich pucharach wcale nie muszą być ratunkiem dla naddniestrzańskiego zespołu. Mimo wszystko fundusze z UEFA mogą na pewien czas uspokoić nastroje panujące w klubie. Jednak najważniejsze okaże się wsparcie ze strony właścicieli oraz to na ile będą w stanie finansować dalej przedsiębiorstwo.
Wojna wymierzyła już pierwszy cios w dziewiętnastokrotnego mistrza Mołdawii. Sheriffa opuścił trener Jurij Wernydub, który zdecydował się wesprzeć ukraińskie wojsko w walce z najeźdźcą. Nie wiadomo w jaki sposób zakończy się agresja Rosjan, natomiast w obliczu zaistniałej sytuacji nie można wykluczyć, że szkoleniowiec nie będzie chciał wracać do Tyraspola.
- Mój syn zadzwonił do mnie nad ranem i powiedział o wszystkim. Wiedziałem, że wrócę na Ukrainę, żeby walczyć - opowiada Wernydub stacji BBC.
Wernydub był już nieobecny na ławce trenerskiej podczas gdy Sheriff rozgrywał we wtorek mecz ligowy z Milsami. Lider mołdawskiej ekstraklasy wygrał z trzecią drużyną w tabeli 1:0. Nie inaczej było w sobotę, jednak po raz kolejny absencja ukraińskiego szkoleniowca nie wpłynęła na wynik. Aktualny mistrz Mołdawii wygrał z Sf.Gheorghe 2:0.
Ważna decyzja Ekstraklasy. Zrywają współpracę z rosyjską firmą >>
Europa oburzona po decyzji UEFA. Oto jak zagłosował Zbigniew Boniek >>
ZOBACZ WIDEO: Świat pod wrażeniem postawy PZPN. "Wszyscy powinni iść za przykładem Polski"