Jagiellonia Białystok była na prowadzeniu przez prawie całą drugą połowę. Drużyna Piotra Nowaka nie zdołała jednak utrzymać zaliczki zdobytej strzałem Miłosza Matysika. O podziale punktów zdecydowało uderzenie Konrada Wrzesińskiego w ostatniej minucie podstawowego czasu.
- Straciliśmy dwa punkty. Byliśmy zespołem dojrzalszym, ale gra się przez 90 minut i mam pretensje do zespołu, że bardzo nierozważnie i nieodpowiedzialnie stracił bramkę na 1:1. Nie powinniśmy dopuścić do takiej sytuacji. Tylko tyle i aż tyle - mówi trener Piotr Nowak na konferencji prasowej.
Stali Mielec pomogła decyzja trenera Adama Majewskiego, który w końcówce przesunął do ataku Mateusza Matrasa. Manewr szkoleniowca wprowadził zamieszanie w defensywie Jagiellonii i pomógł drużynie z Podkarpacia wyrwać punkt do tabeli PKO Ekstraklasy.
ZOBACZ WIDEO: Miliony obejrzały filmik "Ibry". Nic dziwnego!
- Z przebiegu meczu remis jest sprawiedliwy. Drużyna ponownie pokazała charakter i walczyła do końca. Początek spotkania był niemrawy, natomiast po 10-15 minutach osiągnęliśmy dużą przewagę. Wydawało się, że kontrolujemy mecz i zdobycie przez nas bramki jest kwestią czasu. Nie udało się jednak tego zrobić - wspomina Adam Majewski, trener Stali.
- W przerwie uczulaliśmy piłkarzy, żeby wyszli skoncentrowani. Bramka, stracona po stałym fragmencie gry, wprowadziła pewną nerwowość w naszych poczynaniach. Było dużo niedokładności i prostych strat. Pomogło w końcówce przestawienie Mateusza Matrasa do ataku, ponieważ asystował on przy golu na 1:1. To była potrzeba chwili i niewykluczone, że jeszcze skorzystamy z niego w ofensywie - dodaje szkoleniowiec.
- Pozostał pewien niedosyt, ponieważ powinniśmy mieć więcej pazerności na gole. Kreujemy grę, przeważamy pod względem posiadania piłki, ale brakuje skuteczności - wskazuje mankament Majewski.
Czytaj także: Miedź Legnica odjeżdża w kierunku PKO Ekstraklasy
Czytaj także: Widzew Łódź podniósł się po falstarcie