Wiktor Kowałenko w 2021 roku przeszedł z Szachtara Donieck do Atalanty Bergamo. Obecnie występuje na wypożyczeniu w Spezii Calcio. Z uwagą przygląda się jednak sytuacji w Ukrainie, szczególnie w jego rodzinnym Chersoniu.
- Codziennie utrzymuję kontakt z rodziną i przyjaciółmi. Ciężko to nazwać połączeniem. Moja rozmowa z bratem trwała w piątek 20 sekund. Zagłuszają naszą komunikację, odcinają internet, w telewizji są tylko rosyjskie wiadomości - powiedział w rozmowie z portalem ua.tribuna.com.
- Dlaczego? Czy boją się pokazać prawdę? Chcę zaapelować do mieszkańców Chersonia. Wiem, w jak trudnej sytuacji teraz się znajdujemy, ale bądźcie silni, trzymajcie się - dodał 26-latek.
ZOBACZ WIDEO: Miał zawał serca na boisku! Wrócił do gry
Kowałenko przekazał, że do Ukrainy trafiają rosyjscy statyści. W ten sposób Rosjanie chcą pokazać, że żołnierze są tam mile widziani. - Nie, nie są, nikt na nich tu nie czekał. Mieszkaliśmy w pięknym, cudownym mieście Chersoń, spokojnym i przyjaznym - mówił.
Piłkarz wyjaśnił ponadto, że mieszkańcy Chersonia nie dają się nabrać na rosyjskie prowokacje i nie biorą w nich udziału. Przekazał także wiadomość Rosjanom.
- Przyjdziemy i odbierzemy to miasto. Ukraina jest ponad wszystko - zakończył.
Czytaj także:
- Poruszająca wypowiedź Ołeksandra Zinczenki. "Po prostu płaczę"
- Apel w sprawie Ukrainy. Lewandowski przemówił po niemiecku