Przez inwazję wojsk na teren Ukrainy, reprezentacja Rosji została wykluczona z barażów o awans do mistrzostw świata i ukarana walkowerem. Do finału baraży awansowała reprezentacja Polski, która o mundial zagra z triumfatorem spotkania Szwecja - Czechy. Jednak sam awans to w obecnej sytuacji drugorzędna sprawa.
Najważniejszym tematem ostatnich dni jest wojna w Ukrainie. Codziennie przez ataki rosyjskich wojsk giną cywile. Miliony kobiet i dzieci opuściły już swoją ojczyznę i szukają schronienia m.in. w Polsce.
Z tego powodu mistrzostwa nie wywołują dodatkowych emocji u Michała Żewłakowa. - Takie niestety są czasy. Dlatego kiedy czekaliśmy na decyzję w sprawie barażów, pomyślałem: a co by było, gdyby mistrzostwa świata w ogóle się nie odbyły? Czy świat byłby naprawdę o tyle gorszy? - powiedział w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".
Dodał, że nie jesteśmy w stanie przewidzieć, jak potoczy się wojna w Ukrainie, dlatego obecnie futbol jest "mało ważnym dodatkiem".
- Można odnieść wrażenie, że służy głównie temu, by FIFA zarabiała pieniądze. W obliczu tego wszystkiego, co się dzieje, mundial w Katarze będzie sztuczny. Gdybym przeczytał dziś informację, że mundial w Katarze się nie odbędzie, w ogóle bym się nie zmartwił - stwierdził Żewłakow.
Czytaj także:
Awans Manchesteru City bez forsowania tempa w rewanżu
Szaleństwo na Santiago Bernabeu! Madryt szaleje, Paryż znowu we łzach!
ZOBACZ WIDEO: Ukraińscy sportowcy pomagają i walczą na froncie. "Ta armia nas obroni"