Brak możliwości przedłużania umów z zawodnikami, zakaz dokonywania transferów, sprzedawania klubowych gadżetów czy... biletów na mecze. Dodatkowo funkcjonowanie na zasadzie "specjalnej licencji" wydanej przez rząd.
Tak wygląda aktualna sytuacja Chelsea, trzeciej drużyny Premier League i uczestnika 1/8 Ligi Mistrzów.
Sytuacja nie jest do pozazdroszczenia. Zdaje sobie z tego sprawę m.in. Pep Guardiola, który przyznał, że jest mu żal Thomasa Tuchela (menadżera Chelsea) i jego piłkarzy. Całą sytuację londyńskiego klubu miał nazwać "niewygodną" - pisze "Daily Mail".
Guardiola przyznał, że jeszcze nie do końca zagłębił się w sytuację klubu, bo widział tylko nagłówki w mediach. Przyznał, że potrzebuje chwili, żeby poznać dokładnie sytuację.
Jednego jest jednak pewien. - Nie wiem, co się wydarzy. To niewygodna sytuacja dla piłkarzy i dla Thomasa Tuchela. Żal mi ich, ponieważ są tam, by wykonywać swoją pracę - przyznał Guardiola.
O samej sytuacji klubu z Londynu mówić jednak nie chciał. - Kiedy nie mam wyrobionej opinii na dany temat, to wolę poczekać, bo nie chcę powiedzieć czegoś niewygodnego dla Chelsea czy dla mojego klubu - dodał menadżer Manchesteru City.
Sam Guardiola nie ma z kolei powodów do zmartwień. "Obywatele" w środę zapewnili sobie awans do ćwierćfinału Ligi Mistrzów (5:0 w dwumeczu ze Sportingiem Lizbona). Są też liderem wyścigu po tytuł mistrza Anglii, mając w Premier League sześć "oczek" przewagi nad drugim Liverpoolem.
Zobacz także:
Wiemy, skąd Krychowiak ma oferty. Chce szybko podjąć decyzję!
Roman Abramowicz ukarany! Konsekwencje będą poważne
ZOBACZ WIDEO: Krychowiak zrobił to jako jedyny. "Pokazał, że ma jaja"