Jak on tego nie strzelił?! "Lewy" już położył bramkarza i uderzył obok słupka

Materiały prasowe / Viaplay / Na zdjęciu: Robert Lewandowski
Materiały prasowe / Viaplay / Na zdjęciu: Robert Lewandowski

Już w drugiej minucie Robert Lewandowski powinien był cieszyć się z gola. Miał przed sobą tylko bramkarza, podciął nad nim piłkę, ale ta przeleciała obok słupka. W sobotę Polak znów zagra przeciwko Hoffenheim.

Robert Lewandowski miał sporo szans w jesiennym meczu, ale tylko raz cieszył się z gola. Był on za to kapitalny, ponieważ przymierzył z 20 metrów i mimo rozpaczliwej interwencji bramkarza, to piłka ostatecznie trafiła do siatki Hoffenheim.

Bayern Monachium tego dnia był wyraźnie lepszy od swojego rywala. Już w 16. minucie Serge Gnabry płaskim strzałem zaskoczył bramkarza. Później na 2:0 podwyższył "Lewy", a na kolejne gole trzeba było czekać do drugiej połowy.

Wówczas w rolę asystenta wcielił się obrońca Dayot Upamecano. Najpierw jego podanie wykorzystał Eric Choupo-Moting, a następnie Kingsley Coman. Wszystkie gole oraz zmarnowane okazje Lewandowskiego można zobaczyć w filmie poniżej.

W sobotę dojdzie do rewanżowego spotkania. Bayern przystępuje do niego po rozbiciu Salzburga w Lidze Mistrzów. We wtorek mistrzowie Niemiec wygrali aż 7:1, a hat-trickiem popisał się Robert Lewandowski.

Mecz Hoffenheim - Bayern można będzie zobaczyć w Viaplay. Początek o godz. 15:30.

Zobacz takżeArsen Hrosu, piłkarz Górnika Zabrze: Mój tata jest na froncie, ciężko mi myśleć o piłce
Zobacz takżeNie odciął się od Rosji. Ukraińcy skreślili legendę piłki

ZOBACZ WIDEO: Krychowiak zrobił to jako jedyny. "Pokazał, że ma jaja"

Komentarze (6)
avatar
Adela Rozen
12.03.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Lepiej pokażcie Krychowiaka co ucieka z Rosji w futrze...:-) 
avatar
yes
11.03.2022
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Wspomnienia redaktora... Dojdzie do tego, że redaktor będzie zamieszczał wspomnienia z oglądania "Psa Reksia". 
avatar
Legionowiak 4.0
11.03.2022
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Jest czym się zachwycać! My wszyscy żyjemy sytuacją na Ukrainie, a nie poprzeczką Robusia!