Ważne spotkanie dla górnej części tabeli włoskiej Serie B zakończyło się remisem 2:2. Niestety do jego końca nie dotrwał doświadczony, polski stoper.
Kamil Glik musiał zostać zmieniony w 82. minucie meczu po tym, jak w jednej z akcji został kopnięty przez Mehida Lerisa.
Zawodnik Brescii próbował w efektowny sposób trafić w piłkę przewrotką. Zamiast tego kopnął reprezentanta Polski. Ten nie był w stanie o własnych siłach opuścić boiska.
ZOBACZ WIDEO: Krychowiak zrobił to jako jedyny. "Pokazał, że ma jaja"
Zamarli fani nie tylko Benevento Calcio, ale i reprezentacji Polski. Sytuacja wyglądała poważnie, a Biało-Czerwoni mają w perspektywie finał barażów o wyjazd na mundial w Katarze. Nasza kadra 29 marca zmierzy się ze zwycięzcą meczu Szwecja - Czechy.
Co ważne Glik nie stracił świadomości, ale i tak został przewieziony do szpitala. Sytuację uspokoiła nieco żona naszego zawodnika Marta Glik. W mediach społecznościowych poinformowała, że jej mąż... stracił dwa zęby.
"Kamil czuje się dobrze. Głowa obita, ale cała. Lekki wstrząs. Dwa zęby wybite. Gladiator się nie poddaje" - napisała w mediach społecznościowych. "Kamil bardzo dziękuje za wsparcie i liczne wiadomości" - dodała.
AKTUALIZACJA
Nowe wiadomości ws. stanu zdrowia Glika podał w środę o godz. 10:15 Jakub Kwiatkowski, team menadżer reprezentacji Polski i rzecznik prasowy PZPN.
"Po badaniach, które nie wykazały wstrząśnienia mózgu został dziś wypisany ze szpitala. Teraz musi tylko udać się do dentysty. Nie pierwszy raz potwierdziło się, że Kamil to prawdziwa skała" - napisał w mediach społecznościowych.
Zobacz także:
PZPN zrywa współpracę ze sponsorem? Chodzi o wojnę w Ukrainie
Helik trafił po rocznej przerwie! Drużyna Bielika w dołku