Były reprezentant Polski przestrzega: O tym musimy zapomnieć

Getty Images / Na zdjęciu: Robert Lewandowski
Getty Images / Na zdjęciu: Robert Lewandowski

- To taki mecz, że trener może nawet zamurować bramkę, czekać do dogrywki i awansować po rzutach karnych. Trzeba wygrać bez względu na styl - mówi nam Artur Wichniarek przed kluczowym starciem Polaków w walce o mundial.

Przed polskimi piłkarzami najważniejszy mecz od lat. We wtorek zagrają ze Szwedami w finale baraży o mundial, który odbędzie się jesienią w Katarze. Początek spotkania o 20:45 na Stadionie Śląskim w Chorzowie.

Biało-Czerwoni mają bardzo słaby bilans w starciach ze Szwedami. Ostatni raz pokonali ich 31 lat temu. W sierpniu 1991 roku pokonali ich 2:0 w meczu towarzyskim. Natomiast po raz ostatni Polacy rywalizowali z nimi w czerwcu ubiegłego roku. W starciu fazy grupowej na Euro 2020 Szwedzi wygrali 3:2.

Artur Wichniarek, były reprezentant Polski i zawodnik m.in. Arminii Bielefeld i Herthy Berlin, w rozmowie z WP SportoweFakty zwraca uwagę na atuty Polaków. Dostrzega też pozytywy po słabym sparingu ze Szkotami (1:1).
Maciej Siemiątkowski, WP SportoweFakty: Kto jest faworytem meczu o mundial?
Artur Wichniarek, były reprezentant Polski:

Patrząc przez pryzmat ostatnich spotkań ze Szwedami (ogólny bilans za hppn.pl - 14 porażek, cztery remisy, osiem zwycięstw), raczej nie my. Z drugiej strony, Szwedzi grają dużo słabiej na wyjazdach, a to oznacza, że mamy szanse. O zwycięstwie zdecydują detale, forma dnia zawodników i to, czy każdy z nich będzie w stanie dać z siebie maksimum.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: naprawdę tak chciał czy... mu zeszło?!

Czym Polacy mogą zaskoczyć rywali?

Mamy najlepszego napastnika na świecie! A obrona Szwedów, choć z Victorem Lindeloefem z Manchesteru United, nie jest tak silną defensywą, z którą mielibyśmy sobie nie poradzić. Do tego ich bramkarz, Robin Olsen, jest rezerwowym w Aston Villi, a lewy obrońca, Martin Olsson, doznał kontuzji w meczu z Czechami. Jeśli chcemy wykorzystać ich problemy w obronie, musimy zagrać wyżej i odważniej na ich połowie. Tylko w ten sposób będziemy w stanie zmusić rywali do błędów.

Z drugiej strony Szwedzi są skuteczni w grze z kontrataku. Takie podejście Biało-Czerwonych nie będzie zbyt ryzykowne?

Jeśli wrócimy do ostatniego meczu ze Szwedami na Euro 2020, to zauważymy, że nie traciliśmy z nimi bramek po kontrach. A wyjście na ten mecz z obawami i przeświadczeniem, że Szwedzi to lepszy zespół i mamy z nimi słaby bilans, z miejsca skazałoby nas na porażkę.

Czy warto było grać sparing ze Szkotami, po którym kontuzji doznali Bartosz Salamon, Arkadiusz Milik i Krzysztof Piątek?

Szkoda tych urazów, ale taka jest piłka. Kontuzje to część tej dyscypliny. Nie chodzi przecież o to, by wszystkich piłkarzy zapakować w watę i wysłać ubezpieczonym transportem do Chorzowa. 
Ten mecz przyniósł nam jakiekolwiek przydatne wnioski?

Starcie ze Szkocją kolejny raz udowodniło, że musimy zapomnieć o tym, że za Adama Nawałki świetnie graliśmy z kontrataku. To element gry każdego zespołu, ale nie można skupiać się wyłącznie na nim. Choć w Glasgow byliśmy zdecydowanie słabsi od rywali, to mieliśmy też dobre momenty w drugiej połowie. Tak jak strzał Piątka, po którym piłkarz wybijał piłkę niemal z linii bramkowej. Piątek wszedł na boisko, bo zagraliśmy wyżej, naciskaliśmy na rywala i ta okazja wynikła z tego, że zaostrzyliśmy grę w pomocy po wejściu Sebastiana Szymańskiego, który podał piłkę do napastnika Fiorentiny.

Podobnie było na Wembley (1:2), gdzie po przerwie wyszliśmy odważniejsi i zaostrzyliśmy grę na połowie rywali. Wtedy przyniosło to efekt, bo strzeliliśmy gola. Tak samo było też z Anglikami na Stadionie Narodowym (1:1). Dlatego w podobny sposób powinniśmy zagrać ze Szwedami. Oni pokazali na ME, że potrafią rozmontować naszą defensywę, dlatego powinniśmy trzymać ich z dala od naszego pola karnego. Tak uważam, patrząc z perspektywy budowania zespołu, bo we wtorek trzeba wygrać bez względu na styl. To mecz, w którym jest to nam obojętne. Trener może nawet zamurować bramkę, czekać do dogrywki i awansować po rzutach karnych.
Kto powinien zagrać jako trzeci środkowy obrońca?

Jeżeli Czesław Michniewicz będzie chciał ustawić zespół z trójką obrońców, to rozważałbym Michała Helika. On w takim ustawieniu gra w klubie jako lewy środkowy obrońca. A gdybyśmy mieli zagrać ze Szwecją na czterech obrońców, to widziałbym ustawienie: Bartosz Bereszyński jako prawy obrońca, na środku Jan Bednarek i Kamil Glik, a na lewej stronie Tymoteusz Puchacz.

A co PZPN powinien zrobić z selekcjonerem po meczu ze Szwedami? W zależności od wyniku - zwolnić czy przedłużyć kontrakt?

Rozmawianie teraz na temat przyszłości trenera Michniewicza nie ma sensu i jest nie fair wobec kadry, trenera i związku. Teraz wszystkie ręce na pokład, żebyśmy byli w Katarze, a nie mieli po tym meczu siennego kataru.

Selekcjoner Szwedów zdradził co z Ibrahimoviciem
Polacy poobijani po meczu ze Szkotami. "Niestety pojawiło się też kilka pytań"

Źródło artykułu: