We wtorek nasza reprezentacja rozegra najważniejszy mecz od ostatnich mistrzostw Europy. Wówczas Biało-czerwoni walczyli o awans z grupy, również ze Szwecją. Drużyna Paulo Sousy przegrała 2:3 i odpadła z Euro 2020.
Po dziewięciu miesiącach dojdzie do rewanżu na Stadionie Śląskim w finale baraży o awans na mundial w Katarze. Nowy sztab szkoleniowy reprezentacji szykuje się na każdy wariant - dogrywkę czy nawet rzuty karne.
Rywale są zmęczeni
Szwedzi mają już jedną dogrywkę w nogach. W czwartkowym spotkaniu z Czechami w barażach potrzebowali dodatkowego czasu gry, by wyeliminować przeciwnika. W końcu, w 110. minucie spotkania Robin Quaison zdobył bramkę i to drużyna Janne Anderssona wywalczyła awans.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: naprawdę tak chciał czy... mu zeszło?!
Biorąc pod uwagę rangę meczu, styl gry obu zespołów, fakt że najprawdopodobniej będzie to spotkanie "do pierwszego gola", w Chorzowie może dojść do powtórki. Dlatego sztab Michniewicza przygotował specjalną odprawę dla bramkarzy naszej reprezentacji.
W poniedziałek, dzień przed meczem, Wojciech Szczęsny, Łukasz Skorupski i inni gracze występujący na tej pozycji, mieli analizę wykonywanych przez rywala rzutów karnych. Trener Andrzej Dawidziuk pokazał kadrowiczom szczegółowo, w jakim stylu i kierunku najczęściej uderzają rywale. Największe wrażenie na naszych piłkarzach zrobił Emil Forsberg. Jego strzały - mocne i precyzyjne, zostały ocenione jako "niemal nie do obrony".
Forsberg bardzo źle kojarzy się naszym piłkarzom. To ten zawodnik pogrążył polską drużynę w meczu grupowym na Euro 2020 strzelając Polsce dwa gole. Trzeba jednak pamiętać, że pierwszy bramkarz reprezentacji - Wojciech Szczęsny - staje się ekspertem w zatrzymywaniu strzałów z jedenastu metrów. W tym sezonie obronił już trzy rzuty karne w spotkaniach Juventusu.
Po czwarty awans
Mecz Polska - Szwecja odbędzie się we wtorek o godzinie 20.45 na Stadionie Śląskim w Chorzowie. Zwycięzca tego spotkania wystąpi w tegorocznych mistrzostwach świata w Katarze. Dla naszej reprezentacji może to być czwarty awans z rzędu na duży turniej. W przypadku niepowodzenia, Polski zabraknie na wielkiej imprezie pierwszy raz od mundialu w 2014 roku.