Marek Bobakowski: skandal tuż przed losowaniem grup MŚ. "Łysy" - jedź już do Moskwy [OPINIA]

Gianni Infantino wielokrotnie podkreślał, że z Władimirem Putinem łączy go przyjaźń. Uczucie najwyraźniej nadal trwa. Nawet bomby spadające na ukraińskie miasta tego nie zmieniły.

Marek Bobakowski
Marek Bobakowski
Gianni Infantino i Władimir Putin podczas finału mistrzostw świata 2018 Getty Images / Owen Humphreys/PA Images / Gianni Infantino i Władimir Putin podczas finału mistrzostw świata 2018.
Joseph Blatter, Michel PlatiniJuan Napout - lista skompromitowanych działaczy piłkarskich oczywiście nie ogranicza się do tych trzech nazwisk. Ale ta trójka spadła z najwyższego piętra, panowie byli na samym szczycie piłkarskiej centrali. Podobnie jak obecny prezydent FIFA - Gianni Infantino. On również spadł i to z takim hukiem, że wstrząsy wtórne będą nawiedzały futbol jeszcze bardzo długo.

Spadać zaczął dzień po rozpoczęciu wojny. Zamiast błyskawicznej reakcji i ukarania Rosji usłyszeliśmy o tym, że FIFA będzie "obserwować i analizować sytuację" (TUTAJ przeczytasz więcej >>). Po drodze próbował otworzyć spadochron (decyzja o wykluczeniu reprezentacji Rosji z MŚ 2022), ale ostatecznie się nie udało i 31 marca 2022 roku huknął o ziemię.

31 marca - dzień przed losowaniem grup mistrzostw świata, które zostaną rozegrane w Katarze - odbył się kongres FIFA. Oczekiwaliście wyrzucenia Rosji ze struktur piłkarskich? No właśnie... Agresor nie został wyproszony za drzwi, na sali w Dosze siedzieli przedstawiciele rosyjskiej federacji. Jakby nigdy nic uczestniczyli w obradach.

ZOBACZ WIDEO: Ostatnia szansa "pokolenia Lewandowskiego". Liderzy zdawali sobie z tego sprawę
Ukraińcy? Nie było ich podczas kongresu. Wyemitowano jedynie nagranie wideo, na którym Andriej Pawelko - szef ukraińskiej federacji - przemawiał ubrany w kamizelkę kuloodporną. Jak się potem okazało ta przemowa została ocenzurowana! FIFA nie zgodziła się na pokazanie ogromu zniszczeń, które spowodowało rosyjskie wojsko (pisaliśmy o tym TUTAJ >>).

To dopiero początek żenującego przedstawienia, które wyreżyserował Infantino, czyli "Łysy od kulek", jak go nazywają piłkarscy kibice (ze względu na brak włosów oraz to, że przez wiele lat był gospodarzem kolejnych losowań wielkich piłkarskich imprez). Szwajcar dorzucił kuriozalną wypowiedź.

"Mistrzostwa świata w Rosji (rok 2018 - przyp. red.) były wielkim sukcesem kulturalnym i sportowym, ale nie rozwiązały istniejących problemów na świecie, a nawet w danym regionie. Pokój się nie utrzymał. Wiemy, że futbol może pomóc w naprawie stosunków i zapewnieniu pokoju na świecie. Będziemy do tego dążyli" - mówił do zgromadzonych.

Nie wspomniał ani razu, że to Putin, rosyjskie wojska, a pośrednio cała Rosja, mordują bezbronnych cywili w Mariupolu, Charkowie czy Irpieniu. Nie dodał również, iż na Ukrainę dzień w dzień spadają bomby, że prawie 10 milionów cywilów musiało opuścić swoje domy, że obecny kryzys humanitarny jest największym w Europie od zakończenia II wojny światowej.

Nie zająknął się nawet o tym, że jego przyjaciel Putin jest stawiany obok największych ludobójców w historii: Adolfa Hitlera czy Józefa Stalina. Nie drgnęła mu powieka, kiedy przyjmował od rosyjskiej delegacji aplikację do organizacji mistrzostw Europy w 2028 lub 2032 roku. Zamiast wrzucić ją od razu do kosza.

Mało! Kongres, któremu Infantino przewodził podjął prawie jednogłośnie uchwałę o dodaniu języka rosyjskiego, jako jednego z sześciu oficjalnych i urzędowych w ramach struktur FIFA.

Panowie działacze postanowili także wykluczyć trzy federacje ze swojego towarzystwa. Nie, nie łudźcie się, nie chodzi o Rosję. Kara spotkała Pakistan, Zimbabwe i Kenię. Gdyby nie wojna, to można by napisać "le cabaret". Jak Robert Lewandowski sześć lat temu przy okazji ogłoszenia wyników Złotej Piłki.

Kiedy w 1995 roku na obchody 50-lecia zakończenia II wojny światowej - do Moskwy - zdecydował się polecieć ówczesny premier RP Józef Oleksy (jednocześnie w tym okresie wojska rosyjskie prowadziły działania wojenne w Czeczenii) Kazik Staszewski napisał piosenkę pt. "Łysy jedzie do Moskwy".

"Tak, to jest normalne, że nie gadasz z bandytami
Nie zapraszasz ich do domu, nie odwiedzasz ich samych
Kto z kim przestaje, takim się staje
Na zawsze to w każdej jednej głowie zostaje

Myślę, że jest w tym coś żenującego
Odwiedzać gospodarza dzieci mordującego
W imię imperialnych bredni, to pomysł nieprzedni
Nie tłumaczy to święto, dzień powszedni

Gdy na wsie góralskie bomby spadają
Jedyna ich wina, że tam właśnie mieszkają
Gdy swoją ręką ścisnąć rękę zakrwawioną
Musowo się zabrudzi, tak już to jest zrobione

(...)

Łysy jedzie do Moskwy
Łysy jedzie do Moskwy
Łysy jedzie do Moskwy
Łysy jedzie do Moskwy".

To fragment tego utworu. Infantino pewnie go nie zna. Ale tekst - jak to często bywa w przypadku Kazika - jest ponadczasowy. Idealnie pasuje do obecnej sytuacji, i do prezydenta FIFA.

"Łysy od kulek" - jedź już do tej Moskwy. I nie wracaj!




Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×