Jak zapowiadali, tak zrobili. W proteście przeciwko wydarzeniom z ostatniego meczu Ligi Europy, kiedy na Camp Nou znajdowało się ok. 30 tysięcy sympatyków Eintrachtu Frankfurt (Barcelona przekazała niemieckiemu klubowi jedynie 5 tys. biletów), fani z "Grada d'animacio" (odpowiadają za doping podczas spotkań Barcy) nie pojawili się na pojedynku La Liga z Cadizem (0:1, więcej TUTAJ).
Członkowie "Grada d'animacio", zamiast w Poniedziałek Wielkanocny zasiąść w swoich sektorach na Camp Nou i dopingować zespół, zebrali się przed stadionem, żeby wyrazić swój sprzeciw.
"Protest trwa" - napisał na Twitterze dziennikarz ESPN Moises Ilorens, który zamieścił nagranie na portalu społecznościowym (patrz poniżej).
Do sprawy odniósł się już wcześniej prezes Joan Laporta. - To, co się stało (że na widowni zasiadło tak wielu fanów niemieckiej ekipy - przyp. red.), było wstydem. Nie może się to powtórzyć. Mamy dużo informacji i potrzebujemy czasu, by to przeanalizować. Później podejmiemy działania. To było oburzające i haniebne - zaznaczył w rozmowie z Barca TV (więcej TUTAJ).
Siguen las protestas en la explanada del Camp Nou… pic.twitter.com/pzq6oz0pFe
— moisESPN (@moillorens) April 18, 2022
Zobacz:
Nie wrócili na swój sektor. Tak protestowali kibice FC Barcelona
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: awantura na boisku. Trener posunął się za daleko