Michniewicz podpadł Morawieckiemu. Szybko to naprawił

Piłka Nożna
Piłka Nożna
Czesław Michniewicz wprowadził Polskę do MŚ 2022 Czesław Michniewicz wprowadził Polskę do MŚ 2022
W ogóle jaki ma pan pomysł na rozegranie Ligi Narodów - potraktuje pan mecze jako poligon doświadczalny, czy jednak przede wszystkim liczyć będą się punkty i utrzymanie miejsca w Dywizji A?

Trzeba połączyć jedno z drugim. Będę chciał rozegrać przynajmniej jedno spotkanie na galowo, czyli w zestawieniu zbliżonym do tego w meczu ze Szwecją, by potwierdzić, że to, co się wydarzyło w Chorzowie, może być powtarzalne. Rotacji jednak nie unikniemy. Nie ma takiej możliwości.

Przed turniejem w Katarze zagramy towarzysko z Brazylią?

Jest taki pomysł, natomiast kwestię szczegółów muszą dograć między sobą federacje. Brazylia to nie jest zespół, który przyjedzie do Warszawy bezinteresownie, nawet jeśli akurat byłby w Europie. Zatem należy omówić kwestię honorarium, być może podziału zysku z biletów. Zresztą, to nie moja działka, ja wiem, że mecz z drużyną z jednej z Ameryk z punktu widzenia szkoleniowego jest potrzebny. Był również pomysł, by spróbować zmierzyć się z Argentyną, ale po losowaniu siłą rzeczy upadł. Argentynę zamierzam więc obejrzeć z wysokości trybun 1 czerwca, gdy na Wembley zagra z Włochami.

Krótkie przygotowania już przed samymi mistrzostwami świata to zła informacja czy paradoksalnie dobra, bo niemalże co turniej nie możemy trafić z formą na pierwszy mecz, a teraz piłkarze bazować będą na tym, co zbudowali w klubach?

Że nie da się nic zepsuć? To nie do końca tak wygląda. W trakcie warsztatów FIFA przed losowaniem grup mistrzostw świata właściwie każdy z trenerów podkreślał, iż czasu na przygotowanie zespołu nie będzie wcale. Od pierwszego meczu musisz grzać sto kilometrów na godzinę, nie masz czasu na rozpędzanie się, bo jak zaczniesz od niskiej prędkości, wyprzedzą cię i ich już nie dogonisz. W dodatku sytuacja jest bardziej skomplikowana, przecież tak krótkie przygotowania odbędą się po raz pierwszy w historii mistrzostw świata. Nie ma do kogo zwrócić się po radę, każdy selekcjoner będzie stąpał po nowej ziemi.

Zgrupowanie rozpocznie się w poniedziałek, piłkarze przyjadą po meczach ligowych. Jeśli w środę rozegramy mecz towarzyski, we wtorek zrobimy normalne zajęcia, w czwartek 17 listopada roztrenowanie i lot do Kataru. Tam aklimatyzacja, jeden lub dwa treningi, potem oficjalne zajęcia i we wtorek 22 listopada już gramy z Meksykiem. Pasowałby tu bardziej mikrocykl właściwy dla meczów eliminacyjnych w starej formule, kiedy zgrupowanie rozpoczynało się w poniedziałek, a mecz rozgrywany był pod koniec tygodnia. W każdym razie, drużynę należy zbudować w czerwcu i wrześniu, później nie będzie na to czasu. Zapewne więc niektóre powołania na czerwiec mogą wydać się zaskakujące.

Kadra na mundial składać się będzie z dwudziestu sześciu zawodników?

Skorzystamy z tej możliwości. Do Kataru zabierzemy czterech bramkarzy - na wypadek kontuzji, musimy mieć zabezpieczenie.

A co ze sztabem szkoleniowym - zostanie rozbudowany?

Życzyłbym sobie tego. Już po losowaniu grup długo rozmawiałem z Cezarym Kuleszą, przedstawiłem plany, prezes zapewnił, że czego drużyna i jej trener będą potrzebować, dostaną. Niemniej wymaga uargumentowania wyborów.

Kto mógłby dołączyć do sztabu?

Kandydatem jest Alessio De Petrillo, z którym pracowałem w Legii Warszawa. Na co dzień mieszka we Włoszech, a sporo zawodników, którzy nas interesują, występuje na boiskach Serie A i Serie B. Alessio mógłby więc być moimi oczami i uszami w Italii - porozmawiać z trenerami klubowymi zawodników, z samymi piłkarzami, obejrzeć ich mecze z trybun.

Kto, poza Hubertem Małowiejskim, odpowiadać będzie za rozpracowanie Meksyku bądź Arabii Saudyjskiej?

Zanim zdążyłem wrócić do domu z losowania grup, już miałem wytypowanego specjalistę od Meksyku. Nie wzbraniam się przed wiedzą z zewnątrz. To się nam sprawdza. Piłkarze byli pod wrażeniem informacji i sposobu ich przekazania przez sztab na temat Szwedów. Chcemy to kontynuować. Jeśli masz dużą wiedzę, odpowiesz zawodnikowi na każde pytanie, jeżeli nie masz, każde kolejne cię pogrąża - piłkarz zaczyna się zastanawiać czy coś wiesz, czy nie wiesz, czy tylko udajesz, że wiesz. Jak w szkole, nie znasz rozwiązania, kończysz z pałą. My zdaliśmy test u zawodników.

Co ze sferą przygotowania fizycznego?

Widziałbym w sztabie jeszcze jednego specjalistę od tego tematu. W Katarze będzie zdarzało się tak, że w jednym czasie zajęcia odbywać się będą o tej samej porze dla dwóch grup zawodników na dwóch boiskach. Dobrze byłoby, gdyby nad obiema z jednakową uwagą pieczę sprawowali specjaliści w tej dziedzinie. Sam Grzesiek Witt to za mało, Paulo Sousa też współpracował z dwoma ekspertami od przygotowania fizycznego.

Co ciekawe, gdy okazało się, że mundial odbędzie się w Katarze, profesor Jan Chmura opracował interesujące badania wysiłkowe. Za pomocą komory sprawdzał reakcje organizmów zawodników na wysiłek w wysokiej temperaturze - odpowiedniej dla Kataru. Oczywiście w trakcie mundialu powinno być chłodniej, natomiast chętnie spojrzę na rezultaty badań Janka. Dlaczego miałbym zamykać się na dodatkową wiedzę? I nie wykluczam, że profesor mógłby pełnić rolę doradczą w kontekście przygotowania zespołu do turnieju. Zresztą, aklimatyzacja będzie ważna, znów – mówimy o innej porze roku, ale podczas wizyty w Katarze na losowaniu turniejowych grup zdążyłem odczuć wysokie temperatury. Choć w moim przypadku wiadomo, człowiek jest trochę grubaśny.

A czy ma pan grubą skórę?

Rozumiem, że zmierza pan do moich słów na temat dziennikarzy. Jestem w piłce od trzydziestu lat, blisko dwadzieścia zajmuję się trenowaniem drużyn na poziomie Ekstraklasy. Wiem, kto pyta o faktyczne zdarzenia, ale też wiem, kto mi stawia pytania z tezą i do czego mu to jest potrzebne.

Trudno jednak było doszukać się niechęci w pytaniu Jacka Kurowskiego z TVP.

Jeśli ktoś patrzy na to z boku, być może nie doszuka się tezy. Ale jeśli ja wiem, że ktoś od dłuższego czasu mnie atakuje, mogę widzieć to inaczej. W "Kanale Sportowym" użyłem mocnych słów, uznano, że zabrakło mi klasy, ale czy ja zostałem potraktowany z klasą? Gdy zostałem selekcjonerem, nikt nie chciałby wejść w skórę mojej rodziny.

Ale nie mógł pan być zaskoczony, że pojawiły się pytania o znajomość z Fryzjerem, ta sprawa musiała przecież wrócić i to nie jest kwestia prywatna, a właśnie zawodowa.

Zgoda. Tyle że narracja narzucana przez część dziennikarzy nie zgadzała się z rzeczywistością. Niektórzy próbują nauczać mnie moralności, ale czasem warto zacząć od siebie. Proszę bardzo, każdy może napisać, że znałem się z Fryzjerem, że rozmawialiśmy przez telefon, nie mam nic przeciwko temu. Ale nie zgadzam się, by robić ze mnie człowieka, który łamał prawo. Nie byłem świadkiem koronnym w aferze korupcyjnej w polskiej piłce, nikt nie postawił mi ani jednego zarzutu, tymczasem można było odnieść dokładnie odwrotne wrażenie. Co ja byłem nietykalny? Sąd mnie nie mógł skazać?

Awans do finałów mistrzostw świata to był odpowiedni moment na wywołanie tej dyskusji?

Oczywiście. Dla jasności jednak - ja nie chcę walczyć z dziennikarzami, ja nie chcę wygrać z dziennikarzami, ja z dziennikarzami nie gram meczu. Obok pewnych spraw obojętnie przechodzić jednak nie zamierzam.

Rozmawiał Przemysław Pawlak, "Piłka Nożna"

Wszystkie mecze obejrzysz na TVP 1 w Pilocie WP (link sponsorowany)

Czy Polska wyjdzie z grupy na MŚ 2022?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×