Od wielu dni Rosja toczy wojnę w Ukrainie. Wojska Władimira Putina wciąż spotykają się z wielkim oporem i pojawia się coraz więcej głosów, że nie osiągną zakładanych celów.
Niestety, każdego dnia giną cywile, a na miasta spadają bomby. Temu wszystkiemu z daleka przygląda się Aleksandr Chackiewicz, który jest legendą Dynama Kijów.
48-latek pochodzi z Białorusi. Grał w tamtejszej reprezentacji, a potem był jej selekcjonerem. W kraju rządzonym przez Aleksandra Łukaszenkę wciąż mieszkają jego rodzice.
Szkoleniowiec nie ukrywa, że jego relacje z rodzicami są bardzo trudne. W rozmowie z serwisem sport24.ua powiedział, że jego rodzice są pewni niewinności Rosjan. Wysłał im nawet fotki z Buczy, ale i tak nie zmienili zdania.
Choć Zdjęcia zbiorowych mogił i ciał na ulicach wstrząsnęły całym światem. Wszyscy zobaczyli bestialstwo Rosjan i ich wojenne zbrodnie. Wszystko w mieście oddalonym 50 kilometrów od Kijowa.
- Nie chcę, aby ktokolwiek stanął w obliczu sytuacji, w której rodzice nie wierzą swoim dzieciom. Wysłałem rodzicom zdjęcia z Buczy i Gostomel, ale poprosili o zaprzestanie, bo mają inne informacje o tej sytuacji - zaznaczył.
Chackiewicz stara się rozumieć, że jego bliscy są ogłupieni przez propagandę. Na temat Ukrainy wiedzą tylko to, co usłyszeli w telewizji, a w białoruskich mediach nikt nie mówi, że sąsiedni kraj został zbrojnie napadnięty.
- Uważają, że atak na Kijów to działania neonazistów i banderowców. Już o tym nie rozmawiamy. Martwię się o ich zdrowie, ich wnuki i prawnuki. Chcą, żebym wrócił na Białoruś, ale powiedziałem, że nie zmienię białoruskiego paszportu i będę mieszkał na Ukrainie - dodał szkoleniowiec, który rok temu odszedł z rosyjskiego drugoligowca.
- Rozmawiałem z kilkoma ludźmi, z którymi pracowałem w Rotorze Wołgograd. Wysyłam im zdjęcia i filmy, ale oni twierdzą, że w Rosji tego nie widać. Mówią, że wojna toczy się tylko na terenach donieckiej i ługańskiej republiki i że jest to "operacja specjalna" - mówił ostatnio (więcej --> TUTAJ).
Zobacz także:
"Za wszelką cenę". Nowe informacje nt. przyszłości Zielińskiego
Jesus Jimenez, była gwiazda Górnika: "W Toronto czuję się znakomicie. Z Polski brakuje mi jednego"