Liverpool FC ma zaliczkę, Villarreal ma nadzieję

Getty Images / Marcio Machado/Eurasia Sport Images / Na zdjęciu: Raul Albiol (z lewej) i Juan Marcos Foyth
Getty Images / Marcio Machado/Eurasia Sport Images / Na zdjęciu: Raul Albiol (z lewej) i Juan Marcos Foyth

We wtorek poznamy pierwszego finalistę Ligi Mistrzów. Liverpool FC wypracował sobie przewagę 2:0 przed rewanżem z Villarrealem CF na Estadio de la Ceramica. Daje ona dużo spokoju.

Mniej niż tydzień temu kluby zmierzyły się na Anfield i był to jednostronny mecz. Liverpool zaatakował od pierwszego gwizdka Szymona Marciniaka, a Villarrealu nie było stać na sprawdzenie Alissona strzałem celnym. Szturm The Reds opłacił się i w trzech minutach wbił dwa gole podopiecznym Unaia Emery'ego.

W 53. minucie Andrew Robertson centrował z prawego skrzydła, a piłka, szczęśliwie dla niego, poleciała za kołnierz Geronimo Rulliego, po odbiciu się rykoszetem od stopy Pervisa Estupinana. Niewiele później Sadio Mane podwoił prowadzenie Liverpoolu. Piłka znalazła się jeszcze dwa razy w bramce Villarrealu, ale Marciniak nie uznał tych goli z powodu spalonych. I bez tego, zaliczka 2:0 The Reds jest dużym kapitałem przed rewanżem.

- Wiem, że przeciwnik rzuci wszystkie siły do ataku, mimo to spróbujemy ponownie wygrać. Półfinał Ligi Mistrzów nigdy nie jest czymś łatwym i ten również taki nie będzie - mówi Juergen Klopp, menedżer Liverpoolu. - Pozostajemy ostrożni, ale jednocześnie przekonani o naszej wartości. Bardzo chcemy dostać się do finału, jesteśmy w dobrym dla nas momencie.

ZOBACZ WIDEO: "Z Pierwszej Piłki". Żaden Polak nie dokonał tego co Lewandowski. Ten rekord może przetrwać wieczność

Villarreal jest po raz drugi w półfinale Ligi Mistrzów i dużo wskazuje na to, że ponownie nie spełni marzenia o dostaniu się do meczu decydującego o trofeum. W 2006 roku o odpadnięciu hiszpańskiego klubu zdecydowała bramka stracona na stadionie Arsenalu. Tym razem poniósł w Anglii jeszcze większą stratę, ale ma jeszcze możliwość przeprowadzenia spektakularnego pościgu. Faworytem nie był i nie jest, ale w rewanżach przeciwko Juventusowi i Bayernowi Monachium potrafił zaskakiwać.

- Potrafimy być groźni na naszym stadionie. Porażka 0:2 stawia nas w skomplikowanej sytuacji, ale będziemy dążyć do tworzenia szans podbramkowych - zapowiada trener Unai Emery. - Pozostajemy podekscytowani półfinałem Ligi Mistrzów i chcemy w nim pokazać naszą piłkę przed naszymi kibicami. Mieliśmy co poprawiać po meczu w Liverpoolu. Musimy rozegrać perfekcyjny rewanż i sprawić rywalom problemy, jakich jeszcze nikt im nie sprawił.

Na potwierdzenie słów Emery'ego przemawia seria 12 meczów bez porażki Villarrealu w roli gospodarza. W czasie śrubowania tej passy zremisował z Juventusem i zwyciężył z Bayernem. Odniósł w tym okresie osiem wygranych na Estadio de la Ceramica. Liverpool odpowiada z kolei pięcioma z rzędu zwycięstwami na wyjazdach w Lidze Mistrzów. Między innymi dwukrotnie podbił Mediolan, w którym mierzył się i z Milanem i z Interem.

Bezpośrednio przed rewanżem Villarreal poniósł porażkę 1:2 z Deportivo Alaves. Niepokonany od 8 marca Liverpool FC zwyciężył 1:0 z Newcastle United i pozostaje w walce o mistrzostwo Anglii. Przez blisko dwa miesiące podopieczni Kloppa zwyciężyli w 10 meczach i w dwóch zremisowali. Nie zamierzają zatrzymać się w Hiszpanii.

- Jesteśmy w ekscytującym momencie sezonu, brakuje nam jednego meczu do ponownego awansu do finału Ligi Mistrzów. Poradziliśmy sobie już z wieloma trudnymi przeciwnikami i mamy nadzieję, że tak samo będzie w rewanżu z Villarrealem. Wiemy, że nie możemy zagrać naiwnie i dać się wciągnąć w sposób grania przeciwnika. Nie możemy pozwolić sobie na to, żeby dać się uśpić albo poczuć za duże samozadowolenie - mówi Trent Alexander-Arnold, obrońca Liverpoolu.

Villarreal CF - Liverpool FC / wt. 03.05.2022 godz. 21:00

Pierwszy mecz: 0:2.

Czytaj także: Przyszłość Kloppa jest przesądzona. Niemiec podjął decyzję
Czytaj także: Potężne uderzenie w Rosjan. UEFA podjęła decyzję

Komentarze (3)
avatar
andy_w
3.05.2022
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
A gdzie to mogę obejrzeć? 
avatar
Husarzyk
3.05.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Liverpool, Liverpool, Liverpool Go one, The Reds You will never walk alone