Nasz ranking: od Glasgow do Stambułu - 10 najbardziej pamiętnych finałów Ligi Mistrzów
1. Liverpool FC - AC Milan (3:3, k. 3:2)
Po thrillerze, który zafundowali podopieczni sir Aleksa Fergusona na Camp Nou wydawało się, że większego zwrotu akcji w finale Ligi Mistrzów już nie będzie. Sześć lat później okazało się, że niemożliwe nie istnieje i da się przebić także tamten mecz.Liverpool - Milan to finał wszech czasów. Bliższy polskiemu kibicowi tym bardziej że jednym z jego bohaterów był Jerzy Dudek - pierwszy raz w historii europejskich pucharów zdarzyło się, by Polak odegrał tak ważną rolę w tak istotnym meczu.
Do przerwy The Reds przegrywali w Stambule z ekipą Carlo Ancelottiego 0:3, a Dudek przy strzale Paolo Maldiniego i dwóch uderzeniach Hernana Crespo był bez szans. Wydawało się, że losy finału są rozstrzygnięte, ale podopieczni Rafy Beniteza byli innego zdania. W kwadrans po przerwie odrobili straty za sprawą Stevene Gerrarda, Vladimira Smicera i Xabiego Alonso. Oszołomionych Rossonerich nie było stać na żadną odpowiedź i sędzia Mejuto Gonzalez zarządził dogrywkę.
W niej Dudek błysnął po raz pierwszy. W 118. minucie Polak obronił najpierw główkę Szewczenki, a po chwili też dobitkę laureata Złotej Piłki 2005 - Ukrainiec łapał się za głowę i nie mógł uwierzyć w to, co się stało. Nie ostatni raz tamtego wieczou. Ta interwencja była jedynie preludium do tego, co wydarzyło się w serii rzutów karnych. Dudek swoim legendarnym tańcem wyprowadził z równowagi Serginho, Andreę Pirlo i wspomnianego Szewczenkę - pierwszy nie trafił w światło bramki, a strzały dwóch kolejnych Polak obronił.
"Dudek Dance" przeszedł do historii futbolu. Jak przyznał bramkarz Liverpoolu w rozmowie z Michałem Kołodziejczykiem, wtedy w Stambule improwizował: - Nie wiem, z czego to się bierze, ale mam już taki charakter, że czasami próbuję zrobić coś wyjątkowego, żeby zaimponować otoczeniu. (...) W Stambule też tak było - niczego nie planowałem, ale chciałem zrobić coś wyjątkowego. (...) "Dudek dance" sprawił, że zaczepiają mnie ludzie na każdym kontynencie. I to nie tylko tacy, którzy kibicują Liverpoolowi. Wystarczy, że kochają piłkę nożną.