Nasz ranking: od Glasgow do Stambułu - 10 najbardziej pamiętnych finałów Ligi Mistrzów
2. Manchester United - Bayern Monachium (2:1) - 1998/1999
Przez półtorej godziny 90 tysięcy kibiców zgromadzonych na Camp Nou mogło spodziewać się triumfu Bayernu. Niemcy od 6. minuty prowadzili 1:0 po golu Mario Baslera i długo nic nie wskazywało na to, by Czerwone Diabły były w stanie doprowadzić do wyrównania i dogrywki.Franz Beckenbauer był przekonany o sukcesie Bayernu do tego stopnia, że opuścił lożę VIP, by za kilka minut świętować sukces na murawie wraz z piłkarzami i trenerami. Gdy znalazł się na poziomie zero, Manchester United prowadził już 2:1.
Camp Nou wstrząsnęły trzy minuty - trzy najsłynniejsze minuty w historii futbolu, podczas których Bayern minął się z rywalem w drodze z nieba do piekła. W 91. minucie David Beckham dośrodkował z rzutu rożnego, piłka trafiła przed pole karne do Ryana Giggsa, który uderzył bez zastanowienia. Nim piłka doleciała do bramki, trącił ją jeszcze Teddy Sheringham i zrobił to na tyle szczęśliwie, że posłał ją do siatki.
Kiedy wydawało się, że finał rozstrzygnie się w dogrywce, Manchester United wywalczył kolejny rzut rożny. Po centrze Bekchama piłkę głową trącił Sheringham, a Ole Gunnar Solskajaer instynktownym strzałem posłał ją do bramki.
- "Co jest? To jakiś żart? Jest 1:0 dla Bayernu. To pomyłka!" - grzmiał z niedowierzaniem Beckenbauer, gdy w końcu pojawił się przy linii bocznej. Nie dowierzał też Lothar Matthaeus, który opuścił boisko przy stanie 1:0. Liga Mistrzów była ostatnim trofeum, którego 39-latek nie miał w kolekcji. Telewizyjny kadr z jego miną po golu Solskjaera jest jednym z najbardziej przygnębiających w historii futbolu.