W Puławach wymieniono praktycznie pół składu, zespół odświeżono, ale w normalnych okolicznościach (czytaj - bez kontuzji) KS Azoty byłyby faworytem do brązowego medalu. Prezes Jerzy Witaszek zadbał o jakość następców, ściągnął m.in. króla strzelców poprzedniego sezonu Kacpra Adamskiego, wyróżniającego się ligowca Marka Marciniaka czy brylującego w Lidze ASOBAL Hiszpana Ignacio Vallesa.
Niektóre luki trudno będzie jednak załatać, przynajmniej od razu. Marciniak zastąpił czołowego strzelca ligi Andrija Akimienkę, chyba najbardziej błyskotliwego skrzydłowego, jakiego Azoty kiedykolwiek zakontraktowały.
Większy niepokój budzi pozycja obrotowego, Dawid Dawydzik i Łukasz Rogulski byli marką w PGNiG Superlidze, a w ich rolę spróbują wejść reprezentant Ukrainy Iwan Burzak i Kelian Janikowski z Wybrzeża. Koło nie prezentuje się tak dobrze jak w ostatnich latach, sytuacji nie ułatwiło jeszcze przymusowe odejście Roko Trivcovicia. Chorwat pożegnał się z Azotami z powodów osobistych i klub rozpoczął intensywne poszukiwania kandydatów do transferu.
ZOBACZ WIDEO: Ledwo zaczęli mecz. Gol stadiony świata
Na brązowych medalistów patrzyłoby się jednak inaczej, gdyby nie uraz Michała Jureckiego. Wielokrotny reprezentant Polski był w Puławach człowiekiem orkiestrą. Rzucał, asystował, bronił; po prostu dowodził zespołem i na każdej akcji stawiał swój stempel. Latem złamał kość śródstopia, przeszedł niedawno zabieg i do gry nie wróci szybciej niż za dwa miesiące.
Jakby tego było mało, to na kilku miesięczną rehabilitację trafił Wadim Bogdanow. Rosyjski bramkarz uszkodził więzadła krzyżowe w kolanie i prezes Witaszek musiał sięgnąć awaryjnie po weterana Walentyna Koszowego, do tej pory trenera bramkarzy w Puławach. Na starcie sezonu Ukrainiec będzie dzielić czas razem z 20-letnim Wojciechem Boruckim, bo Mateusz Zembrzycki też musi odpocząć od piłki ręcznej. Kadrowicz uszkodził bark i opuści kilka spotkań.
- Pomimo wszystko, nasze cele nie zmieniają się. Chcemy obronić brązowy medal. Mamy ciekawy, wyrównany zespół, będziemy musieli sobie jakoś poradzić bez Michała. Kontuzje są wpisane w sport. Dużo powinno zależeć od Ignacio Vallesy. Warto go obserwować, w Puławach chyba nie było jeszcze takiego środkowego, dobrze się go ogląda. Marek Marciniak i Kacper Adamski to uznani ligowcy, liczę, że uda nam się jeszcze ściągnąć trzeciego kołowego - komentuje dla nas trener Robert Lis.
Co łączy Azoty i ich najbliższego rywala z Kalisza? Pewnego rodzaju niewiadoma. W MKS-ie też doszło do małej rewolucji, bo za taką należy uznać odejścia podstawowych bramkarzy, Bartłomieja Tomczaka i Marka Szpery. Obawy budzi przede wszystkim pozycja prawego rozgrywającego, opuszczona przez lidera zespołu Szperę.
- Po Kamilu Adamczyku widać, że mniej grał w ostatnim sezonie i potrzebuje trochę czasu. Na tej pozycji mamy też robiącego bardzo duże postępy młodego Gracjana Wróbla - ocenia trener Paweł Noch.
Udało się utrzymać trzon w postaci Macieja Pilitowskiego i kołowych (Mateusz Kus, Piotr Krępa). Nieźle wygląda lewa strona obsadzona przez Jędrzeja Zieniewicza i wracającego z Niemiec Patryka Biernackiego, dobre występy w okresie przygotowawczym notowali bramkarze Krzysztof Szczecina i Jan Hrdlicka, lewoskrzydłowy Łukasz Kużdeba nie powinien zejść poniżej pewnego poziomu.
- Mamy odmłodzony zespół, który coraz lepiej się zgrywa. Widać po chłopakach, że są głodni zwycięstw, co szczególnie mnie cieszy. Mamy swój jasno określony cel, chcemy zrobić krok do przodu w porównaniu do poprzedniego sezonu (8. miejsce) - zapewnia nas trener Noch.
KS Azoty Puławy - Energa MKS Kalisz / 4.09.2022, godz. 17.00
ZOBACZ:
Falstart PSG!
Świetny debiut Morawskiego w Bundeslidze