Piotrcovia musiała drżeć o wynik. Tego w końcówce zabrakło beniaminkowi

W meczu drugiej kolejki PGNiG Superligi kobiet MKS PR URBIS Gniezno wypadł zdecydowanie lepiej niż na inaugurację. Beniaminek napsuł sporo krwi ekipie z Piotrkowa Trybunalskiego, czym zaskoczony nie był szkoleniowiec Piotrcovii.

Mateusz Domański
Mateusz Domański
szczypiornistki MKS PR URBIS Gniezno Materiały prasowe / mks.piotrcovia.piotrków / Na zdjęciu: szczypiornistki MKS PR URBIS Gniezno
Bardzo zacięty przebieg miał pojedynek MKS Piotrcovia Piotrków Trybunalski - MKS PR URBIS Gniezno. Ostatecznie gospodynie wygrały 34:31. Piotrcovia praktycznie przez cały mecz musiała drżeć o rezultat. Pierwszą połowę miejscowe przegrały 18:19.

- Mówiłem przed meczem, że spodziewam się ze strony beniaminka z Gniezna ambitnej walki i okazało się, że miałem rację. Inna sprawa, że mój zespół grał nierówno. Fragmenty niezłej gry przeplatał seriami błędów. Mamy dużo materiału do analizy. Ważne, że ten mecz zakończył się naszym zwycięstwem - powiedział po spotkaniu trener Piotrcovii Krzysztof Przybylski w rozmowie z mediami klubowymi Piotrcovii.

Głos zabrał również szkoleniowiec gnieźnianek. Robert Popek chwalił swoje podopieczne, a poza tym wskazał, czego zabrakło jego drużynie.

- Brakło nam w końcówce doświadczenia. Chciałem pochwalić dziewczyny za postawę w tym meczu, bo grały naprawdę fajnie i przyjemnie dla oka. W ostatnich minutach Piotrcovia pokazała jednak, że w tej lidze gra od wielu lat. Nie spuszczamy głów, będziemy walczyć w każdym kolejnym spotkaniu - spostrzegł trener ekipy z pierwszej stolicy Polski.

Czytaj także:
> Zabójcze przyspieszenia Łomży Industrii w Kaliszu
> Przełamanie Chrobrego Głogów. Nie było łatwo o punkty

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: partnerka Milika błyszczała w Paryżu
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×