Zabawa w kotka i myszkę sąsiadów w tabeli. Awans Azotów Puławy

W meczu sąsiadów w tabeli Azoty Puławy wygrały z Chrobrym Głogów 31:27 w 8. kolejce PGNiG Superligi. Podopieczni Roberta Lisa awansowali na czwartą pozycję w rozgrywkach, wyprzedzając Torus wybrzeże Gdańsk.

Daniel Kordulski
Daniel Kordulski
Wojciech Borucki WP SportoweFakty / Michał Mieczkowski / Na zdjęciu: Wojciech Borucki
Już w drugiej minucie parkiet z powodu kontuzji musiał opuścić obrotowy Chrobrego Bartosz Skiba. Tempo gry w początkowej fazie meczu było nieco ospałe. Pierwsze przyspieszyły Azoty, które po efektownej wrzutce i golu Piotra Jarosiewicza ze skrzydła, w 11. min. wyszły na 8:2. Głogowianie mieli ogromne problemy z pokonaniem Wojciecha Boruckiego w bramce. Młody golkiper był zmorą rywali, broniąc rzuty z każdej pozycji.

Równie młody rezerwowy skrzydłowy Azotów Tobiasz Górski szybko wpisał się na listę strzelców. Wysokie prowadzenie wyraźnie uśpiło jednak gospodarzy. Chrobry grając w przewadze odrobił połowę strat. Pewne ożywienie w grę wniósł Wojciech Dadej. Borucki wciąż jednak był zaporą trudną do przejścia. W dodatku drugie wykluczenie "złapał" Jakub Orpik z Chrobrego.

Mimo, że prowadzenie nie puławian nie było zagrożone, to gracze Witalij Nat zaczęli wreszcie walczyć. Prowadzenie ekipy z Lubelszczyzny nie było jednak zagrożone. Jej zawodnicy byli zdecydowanie bardziej aktywni w defensywie, a Borucki odbił 11 rzutów (46 proc.), a do tego popełniali mniej strat.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: hit sieci z udziałem Sereny Williams. Zobacz, co robi na emeryturze

Otwarcie drugiej połowy było fatalne w wykonaniu obu zespołów. Pierwsza bramka padła po ponad trzech minutach. Wcześniej prześcigały się wzajemnie w złych zagraniach i nieskutecznych rzutach. Wystarczyło jednak kilka błędów puławian ukaranych golami Kacpra Grabowskiego ze skrzydła i w 37 min. zrobiło się tylko 19:16.

Po kilku kolejnych minutach do mocniejszej gry zabrali się znowu podopieczni Roberta Lisa. Przypominało to na swoistego rodzaju zabawę w kotka i myszkę. Azoty niczym ten pierwszy pozwalały wyjść myszce z dziury (odrobić część strat), by po chwili znowu pokazać charakter drapieżnika i z nawiązką odzyskać przewagę.

Podobnie było w 52 min. kiedy zrobiło się 26:23. Wystarczyło kilka kolejnych lepszych zagrań Azotów i obron niezawodnego Boruckiego (18 udanych interwencji w meczu, 40 proc.), by 180 sekund przed końcem przewaga miejscowych wynosiła 6 bramek. Chrobremu pozostał już praktycznie tylko kosmetyka wyniku, która po części się udała.

Tytuł MVP spotkania po raz kolejny już w tym sezonie przypadł Boruckiemu.

PGNiG Superliga:

KS Azoty Puławy - Chrobry Głogów 31:27 (17:13)

Azoty: Borucki - Fedeńczak 5, Jarosiewicz 4, Adamski 3, Przybylski 4, Burzak 3, Kowalczyk 2, Zivković 2, Janikowski 2, Valles 1, Górski 1, Antolak, Marciniak
Karne: 4/5
Kary: 10 min. (Przybylski i Burzak - po 4 min., Jarosiewicz - 2 min.)

Chrobry: Stachera, Dereviankin - Paterek 4, Dadej 4, Grabowski 4, Otrezov 3, Zdobylak 2, Jamioł 1, Warmijak, Klinger, Kosznik, Styrcz, Skiba, Orpik, Wiatrzyk
Karne: 1/2
Kary: 12 min. (Klinger, Orpik i Otrezov - po 4 min.)

Sędziowali: Grzegorz Młyński (Zwoleń) oraz Dariusz Żak (Radom)
Widzów: 1289

Zobacz także:
KMŚ: Elektryzujący pojedynek mistrza Polski z FC Barceloną -->
SK: "Święta wojna" tym razem jednostronnym ostrzałem -->

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×