Przede wszystkim cieszy postawa bramkarzy. Adam Morawski w pierwszej połowie i Mateusz Kornecki po przerwie swoimi interwencjami zapewnili spokój w rywalizacji z brązowymi medalistami mistrzostw Afryki. W dotychczasowych występach na przełomie roku nie zapewnili oczekiwanej jakości, trójka Kornecki-Morawski-Skrzyniarz spisywała się przeciętnie w 4 Nations Cup.
- Wcześniej te występy nie były tak udane. Cieszy, że daliśmy jakość z Mateuszem - komentował po spotkaniu Morawski.
Dominacja Polaków nie podlegała dyskusji, choć wolne dostali liderzy Michał Daszek, Arkadiusz Moryto, Szymon Sićko i Przemysław Krajewski. Tego ostatniego godnie zastąpił Jan Czuwara, który pobił swój strzelecki rekord w reprezentacji (10 bramek). W mocno odmienionym składzie prawie udało się uniknąć poważniejszych przestojów.
- Były momenty, że Marokańczycy odrobili straty z siedmiu do trzech bramek, ale zagraliśmy mądrze i wróciliśmy do normy - powiedział Morawski. Bartłomiej Bis dodał: - Rozkręcamy się ze spotkania na spotkanie. Powoli wyglądamy coraz lepiej. Znowu przydarzył się moment przestoju, ale jest jeszcze trochę czasu do mistrzostw.
Na zakończenie Turnieju Noworocznego Polacy zmierzą się z Belgami o zwycięstwo w całej imprezie (6 stycznia, godz. 19.30).
ZOBACZ:
Niepokój w kadrze po kontuzji
Rywal Polaków w MŚ 2023 upokorzony
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: przypatrz się dobrze! Wiesz, kto pomagał gwieździe tenisa?