MŚ piłkarzy ręcznych. Od emocji aż kipiało. Spodek (prawie) poniósł Polaków
Polacy i Francuzi docenili postawę kibiców, którzy przyszli do Spodka na inaugurację mistrzostw świata w piłce ręcznej. Nasi szczypiorniści podkreślali, że to wsparcie fanów sprawiło, że walczyli z "Trójkolorowymi" jak równy z równym (24:26).
Szczelnie wypełniony katowicki Spodek stworzył dawno niewidzianą atmosferę na meczu piłki ręcznej. Podczas rozgrzewki można było poczuć przedsmak tego, co wydarzyło się w trakcie odśpiewania "Mazurka Dąbrowskiego" i już po pierwszym gwizdku. Nawet Francuzi docenili oprawę spotkania: - To było niesamowite uczucie zagrać przed taką widownią - skomentował na konferencji prasowej trener mistrzów olimpijskich Guillaume Gille.
- Ten doping niósł. Jeszcze przed rozgrzewką miałem dreszcze, kiedy wyszedłem na boisko, a przecież grałem już w wielu miejscach i na poprzednich imprezach mistrzowskich - mówił Olejniczak.
Fani szczelnie wypełnili Spodek (ponad 10 tys. kibiców) i napędzali Polaków, o czym świadczy między innnymi reakcja Tomasza Gębali po ostatniej akcji pierwszej połowy (ZOBACZ).
- Przegrywaliśmy już 8:12 i dzięki nim zdołaliśmy się podnieść, a wydawało się, że będzie ciężko - podkreślił Ariel Pietrasik. Arkadiusz Moryto skwitował: - Deprymowali Francuzów, a nam dodali skrzydeł. Gdyby nie trybuny, to nie byłoby tak wyrównanego wyniku do 53-54. minuty.
Kolejna próba sił dla szczypiornistów i kibiców 14 stycznia. Zwycięstwo ze Słowenią utrzyma Polaków w grze o ćwierćfinał mistrzostw.
ZOBACZ:
Pech lidera kadry