Starcie z Hiszpanią promykiem nadziei? "Nie ma się z czego cieszyć"

PAP / Zbigniew Meissner / Na zdjęciu: Ariel Pietrasik w meczu z Arabią Saudyjską
PAP / Zbigniew Meissner / Na zdjęciu: Ariel Pietrasik w meczu z Arabią Saudyjską

Reprezentanci Polski kolejny raz udowodnili, że potrafią walczyć z silnymi zespołami ze światowej czołówki. Dobre występy nie przekładają się jednak na zwycięstwa. Biało-Czerwoni znów musieli pogodzić się z porażką z Hiszpanami (23:27)

Gdyby nie długi przestój na początku drugiej połowy i fenomenalne obrony Gonzalo Pereza de Vargasa, Polacy w środę mogli schodzić z parkietu w zdecydowanie lepszych humorach. Ostatecznie musieli jednak uznać wyższość rywali, którzy w kluczowych momentach zachowali więcej zimnej krwi i po prostu pokazali swoje doświadczenie.

- To może jest jakiś promyk nadziei, że graliśmy z Hiszpanią jak równy z równym, ale za to punktów nie przyznają. Porażka jest porażką i nie ma różnicy, czy przegrasz czterema czy dziesięcioma bramkami. Wszyscy bardzo chcieliśmy to spotkanie wygrać, od momentu, w którym zaczęliśmy się do niego przygotowywać, wierzyliśmy w zwycięstwo. Każdy wychodził na boisko z nastawieniem, że chce zdobyć dwa punkty. Nie udało się, więc nie ma się z czego cieszyć - podsumował lider reprezentacji Polski i MVP zawodów, Szymon Sićko.

Biało-Czerwoni pokazali się z dobrej strony w meczu z Francją, przegrali w kiepskim stylu ze Słowenią i męcząc się wygrali z Arabią Saudyjską. Fani reprezentacji liczyli, że zmiana miejsca rozgrywania spotkań, da Polakom nowy impuls.

- Wiele się nie zmieniło, nasze podejście i przygotowanie do meczu było takie samo jak do tej pory. Wiedzieliśmy, że w spotkaniach ze Słowenią i Arabią Saudyjską nie zagraliśmy tak, jak oczekiwaliśmy, więc teraz chcieliśmy wyjść na parkiet i zmazać tę plamę z poprzednich pojedynków - powiedział rozgrywający.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tak Cristiano Ronaldo cieszył się z bramki kolegów. Nagranie obiegło sieć

Sićko w końcówce starcia z Hiszpanami musiał zejść z boiska. Na szczęście jego uraz nie był poważny. - Zostałem uderzony w kolano, jest to dość bolesne, ale nie była groźna sytuacja, więc nic się nie stało - zdradził zawodnik.

Przed Polakami jeszcze dwa spotkania - z Czarnogórą i Iranem. Biało-Czerwoni zapowiadają, że zrobią wszystko, by pokazać się w nich z dobrej strony i czempionat globu zakończyć zwycięstwami.

- Cieszymy się z każdego meczu, który gramy w Polsce. To nie zdarza się często, żeby turniej mistrzowski grać na własnym terenie, więc nie patrząc na to, o co gramy, chcemy w każdym meczu walczyć - zapewnił Sićko.

Czytaj też:
Dwie złote zmiany w reprezentacji Polski. Dlaczego nie grali więcej?
"Do niczego nie dojdziemy". Reprezentant zdradza, jak drużyna zareagowała po przegranej ze Słowenią

Komentarze (0)