Fatalna statystyka Polaków. "Trudno o czymkolwiek mówić"

WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: Bartłomiej Bis
WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: Bartłomiej Bis

Biało-Czerwoni prowadzili wyrównany bój z Hiszpanią. Niestety, gdy mieli okazję na prowadzenie, to przydarzył im się fatalny moment. - Trudno o czymkolwiek mówić - komentuje Bartłomiej Bis. Ostatecznie Polacy przegrali 23:27.

To były zupełnie inne obrazki niż w dwóch ostatnich meczach. Reprezentacja Polski pokazała naprawdę dobrą piłkę ręczną. Niestety, w kluczowych momentach uwidoczniła się różnica. Biało-Czerwoni przegrali z Hiszpanami 23:27 i stracili szansę na ćwierćfinał mistrzostw świata piłkarzy ręcznych.

Fatalna statystyka Polaków

Na początku drugiej połowy ekipa z Półwyspu Iberyjskiego miała słabszy moment. I to sama nasza kadra go sprowokowała. Dobrze funkcjonowała defensywa, a w bramce piłki odbijał Mateusz Kornecki. To była idealna okazja, by wyrównać, a później minimalnie odskoczyć.

Niestety, nasza kadra psuła akcję za akcją w ofensywie. Przez pierwszy kwadrans drugiej połowy zdobyła zaledwie dwie bramki.

ZOBACZ WIDEO: Odważna kreacja Ewy Brodnickiej. "Szalejesz"

- W ataku nam trochę brakło. Byliśmy konsekwentni, kreowaliśmy sytuacje rzutowe, ale konsekwencji nie było. W drugiej połowie brakło skuteczności. Perez de Vargas bronił świetnie, wyjął kilka stuprocentowych sytuacji. Do tego robił to w kluczowych momentach, gdy mieliśmy rywali już na widelcu. Dawał im trochę powietrza, co pozwoliło im wypracować przewagę. Hiszpanie byli w naszym zasięgu - ocenia obrotowy kadry Polski Bartłomiej Bis.

- Mielibyśmy na pewno większe szanse, gdybyśmy byli skuteczniejsi. W pierwszej połowie też mieliśmy przestój, później końcówka już była lepsza. Przy dwóch bramkach przez piętnaście minut trudno o czymkolwiek mówić. Zbudowali sobie przewagę i spokojnie dowieźli ją do końca - dodaje.

Czy presja zjadła Polaków?

Podopiecznym Patryka Rombla przydarzyło się wiele strat w ofensywie, do tego nie najlepiej radzili sobie w kluczowych momentach. Czy po raz kolejny zjadła ich presja?

- Nie sądzę. Najcięższy moment turnieju, gdzie wszystko mieliśmy w swoich rękach, to były mecze ze Słowenią oraz Arabią Saudyjską. Mimo wszystko, że nie odczuwaliśmy presji to chcieliśmy powalczyć o dwa punkty. Może brakuje trochę konsekwencji i doświadczenia. Szkoda wyniku, ale pokazaliśmy kawał dobrej piłki ręcznej  - twierdzi zawodnik.

Po tej przegranej Biało-Czerwoni stracili już matematyczne szanse na wyjście z grupy. Niestety, oddala się także trzecie miejsce, które mogłoby dać nadzieję na udział w kwalifikacjach olimpijskich. Przed Polakami jeszcze dwa mecze na tym turnieju. W piątek zmierzą się z Czarnogóra, a w niedzielę z Iranem.

- Nie ma matematycznych szans na wyjście. Mimo wszystko turniej dalej trwa i gramy u siebie. Mam nadzieję, że kibice w piątek i niedziele przyjdą tak licznie, jak w środę. Naprawdę świetnie nas wspierają w trakcie całego turnieju. Doping super motywuje. Mamy dla kogo grać. Póki piłka jest w grze, to zawsze chcemy pokazać klasę - kończy Bartłomiej Bis.

Czytaj więcej:
Odrodzeni, ale bez sukcesu. Koniec marzeń Polaków

Źródło artykułu: WP SportoweFakty