Selekcjoner i kadrowicze zewsząd nasłuchali się krytyki po klęsce ze Słowenią oraz kiepskim występie z Arabią Saudyjską. Humory poprawiła dopiero postawa w meczu z Hiszpanami. Nie udało się wprawdzie przedłużyć szans na udział w ćwierćfinale (23:27), ale gra wyglądała już tak, jak wszyscy sobie życzyli. Gdyby nie wejście Gonzalo Pereza de Vargasa do bramki, to Polacy mocno naciskaliby dwukrotnych mistrzów Europy.
Kibice i środowisko patrzą na turniej głównie przez pryzmat klapy w rywalizacji ze Słoweńcami. Nawet dwa wysokie zwycięstwa z Czarnogórą i Iranem nie muszą zmienić postrzegania reprezentacji. - Ani ten mecz nie przekreślił tego, co zrobiliśmy przez cztery lata, ani nie spowodował zapaści. Po prostu był bardzo słaby, nic nam nie wychodziło. Podnieśliśmy się po nim z Arabią Saudyjską. Nieważne, z kim byśmy grali po Słoweńcach, i tak trudno byłoby nam podnieść się. Z Hiszpanią zagraliśmy już tak jak umiemy - ocenia selekcjoner.
Patryk Rombel nie ukrywa, że zabolały go słowa, które były kierowane pod jego adresem po spotkaniach ze Słowenią i Arabią Saudyjską. - Poddawanie w wątpliwość wszystkiego co się wydarzyło przez cztery lata, jest takie... nasze. Szybko wynosimy na piedestał i szybko z niego zrzucamy. Staram się być w tym wszystkim racjonalny. Nie można mówić, że za nami cztery zmarnowane lata. Zaszło wiele pozytywnych zmian w zespole, pojawili się nowi gracze, nastąpiła rewolucja w młodzieżowej piłce ręcznej, ostatnio kadra dostała się do młodzieżowych mistrzostw świata. Środowisko i dziennikarze oceniają, jak komu wygodnie. Ze swojej strony jestem przekonany, że wykonaliśmy ogromną pracę - zapewnia w rozmowie z WP SportoweFakty.
Naturalnie musiały się pojawić pytania o przyszłość selekcjoner skoro jego kontrakt obowiązuje do końca MŚ 2023. Ten temat przykuwa uwagę bardziej niż nadchodzące spotkania z Czarnogórą i Iranem. Patryk Rombel odpowiada: Tematu nie było, nie zajmuję się jeszcze przyszłością. Wiem za to, że po mistrzostwach będę potrzebować czasu, by wrócić do normalnego trybu życia. Czuję, że odchoruję ten turniej.
Mecz z Czarnogórą 20 stycznia, początek o godz. 20.30.
ZOBACZ:
Stracona szansa Serbów
Przed Polakami wyrosła ściana
ZOBACZ WIDEO: Odważna kreacja Ewy Brodnickiej. "Szalejesz"