Wielka zmiana na dole tabeli. Sandra Spa Pogoń już nie jest czerwoną latarnią ligi

Sandra Spa Pogoń po niezwykłym horrorze wygrała z Grupą Azoty Unią 28:27 w ramach 18. kolejki PGNiG Superligi Mężczyzn. Zwycięstwo pozwoliło szczecinianom opuścić ostatnie miejsce w tabeli. A mogło być zupełnie inaczej, gdyby nie Paweł Podsiadło.

Krzysztof Kempski
Krzysztof Kempski
Paweł Krupa WP SportoweFakty / Kuba Hajduk / Na zdjęciu: Paweł Krupa
Przed Sandra Spa Pogonią nadarzyła się już druga szansa na wyjście z dołka i awans w tabeli PGNiG Superligi Mężczyzn. Aby tak się jednak stało, szczecinianie musieli pokonać we własnej hali Grupę Azoty Unię i jednocześnie liczyć na porażkę Piotrkowianina z Orlenem Wisłą. Za tarnowianami przemawiała znacznie dłuższa i silniejsza ławka rezerwowych.

Przyjezdni w pierwszych 10 minutach rywalizacji dość łatwo zdobywali bramki i to pomimo aktywnej obrony gospodarzy. Najlepiej wychodziło to Tarasowi Minockiemu. Dobrze czuł się zwłaszcza przy rzutach z dystansu. Na 7 trafień Unii aż 4 padło jego udziałem (6:7). Potrafił też prostym zwodem zwieść obrońcę.

Szybko o przerwę poprosił Tomasz Strząbała. Jego zespół zaczął się mylić, na co postanowił natychmiast zareagować. Opłaciło się. Dobry fragment rywali mimo wszystko nie przestraszył gospodarzy. Jeszcze przed końcem kwadransa odrobili całą stratę, a w 20. minucie wynik się odwrócił na 10:9 po trafieniu Jakuba Poloka.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: dla takich akcji przychodzi się na stadion

Pogoń zapłaciła karę za bardziej agresywną obronę, choć jedno upomnienie było nieco dyskusyjne. Przez ponad 60 sekund skazana była na grę aż dwóch zawodników mniej, ale doskonale sobie z tym poradziła. Skórę ratował Portowcom również Maksym Wiunik. W tym miejscu trzeba dodać, że i Patryk Małecki nie schodził ze swojego dobrego poziomu.

Po zmianie stron niemal każda akcja przechodziła przez Pawła Krupę. Ten może nie zawsze oddawał rzut, ale zamęczał obrońców, zarabiał też rzuty karne. Po jednej z takich właśnie sytuacji na 20:17 trafił Dawid Krysiak. Z tego 3-bramkowego prowadzenia Pogoni nie należało jeszcze wyciągać pochopnych wniosków. Goście wychodzili już ze znacznie większych tarapatów.

Tym bardziej, że Portowcy stracili podstawowego obrońcę. Starcević w 51. minucie otrzymał czerwoną kartkę z gradacji kar. Mało pocieszający dla szczecinian był fakt, że Keisuke Matsuura nie wykorzystał "siódemki". Po chwili stan meczu wyrównał Paweł Podsiadło. Gospodarze rozgrywali najlepsze w tym sezonie spotkanie w obronie i mogło to być zaprzepaszczone. W ostatnich sekundach Unia otrzymała bowiem karnego. Podsiadło zawiódł. Po końcowej syrenie trafił w słupek. 3 "oczka" zostały w Grodzie Gryfa.

PGNiG Superliga Mężczyzn, 18. kolejka:

Sandra Spa Pogoń Szczecin - Grupa Azoty Unia Tarnów 28:27 (15:14)

Sandra Spa Pogoń: Jagodziński, Wiunik - Krok 3 (0/1), Wrzesiński 2, Kapela 1, Zalewski 2, Krupa 6, Wiśniewski, Starcević 1, Czerkaszczenko 5, Krysiak 4 (2/2), Nowak, Polok 4.
Karne: 2/3.
Kary: 10 min. (Starcević - 6 min., Wrzesiński, Polok - 2 min.).
Czerwona kartka: Matija Starcević w 51. minucie meczu z gradacji kar.

Grupa Azoty Unia: Bartosik, Małecki - Sanek 2, Podsiadło 5 (2/4), Yoshida 6, Kowalik, Matsuura 2 (2/4), Buszkow 1, Słupski 3, Wajda, Sikora, Minocki 8, Mrozowicz, Zahirović, Małek, Kasahara.
Karne: 4/8.
Kary: 4 min. (Buszkow, Mrozowicz - 2 min.).

Sędziowie: Leszczyński, Piechota (obaj z Płocka).
Widzów: 280.

Czytaj więcej:
--> Wielka niespodzianka w Pucharze Polski
--> Znamy skład reprezentacji Polski. Brakuje kilku gwiazd

Czy Sandra Spa Pogoń utrzyma się w rozgrywkach PGNiG Superligi Mężczyzn?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×