49 
W lutym było głośno po wypowiedzi Viktora Szilagyiego, który po tym, jak kielecki zespół stracił głównego sponsora, podniósł sprawę licencji w Lidze Mistrzów i nieuczciwej konkurencji. - To prawda, wypowiedziałem się w niemieckich mediach i w mojej ocenie w polskich mediach doszło do sporego niezrozumienia, szczególnie w Kielcach. Sytuacja, w którym tracisz głównego sponsora, może się wydarzyć w każdym klubie - powiedział były reprezentant Austrii i Dyrektor THW Kiel w rozmowie z WP SportoweFakty.
- To smutna sprawa, aczkolwiek ja mówiąc o nieuczciwej konkurencji, miałem przede wszystkim na myśli takie sytuacje, jak Vardaru Skopje, który brał zawodników, na jakich nie było go stać. Kielecki klub jest niezwykle ważny dla całej europejskiej piłki ręcznej i to wielki zespół, któremu może się wydarzyć strata sponsora. Trzeba patrzeć na transparentność, bo w każdej z lig mamy inny system przyznawania licencji. Dobrze byłoby, gdyby w europejskich pucharach był oddzielny system, który by mógł temu zapobiec - ocenił Szilagyi.
Co można zrobić, by mieć dobrze funkcjonujący międzynarodowy system licencyjny? - Generalni menedżerowie powinni jeszcze przed sezonem przedstawiać transparentnie planowane zyski i straty finansowe. Przepływy pieniędzy powinny być jasne. Problemy finansowe Vardaru Skopje były jasne - ten klub dawał oferty zawodnikom, na których nie było go stać i przez to mieli skład silniejszy niż wynikałoby to z ich realnych zysków. Wszystko musi być transparentne - zaznaczył Dyrektor Zarządzający THW Kiel.
Zespół z Kilonii wciąż jest w grze o Final Four Ligi Mistrzów, po porażce 27:31 z Paris Saint-Germain może być jednak trudno. - Przede wszystkim jestem przekonany, że mamy wciąż szansę. Wszystko zadecyduje się w rewanżu i jestem tego pewien. Nie gramy już w Kilonii i liczyłem na to, że w pierwszym spotkaniu osiągniemy lepszy rezultat. W Paryżu będzie bardzo trudno, w ostatnich latach jednak wszystko się rozstrzygało w meczu z PSG w ostatnich minutach - zauważył Szilagyi.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: pamiętacie ją? 40-latka błyszczała w Madrycie
THW Kiel to jeden z dwóch przedstawicieli Bundesligi na etapie 1/4 Ligi Mistrzów. - Wszyscy zawodnicy THW Kiel liczyli na Final Four. Przed nami jedno spotkanie i doskonale o tym wiemy. Jesteśmy skoncentrowani na tym spotkaniu, jednak walczymy też w Bundeslidze o to, by znów zakwalifikować się do Ligi Mistrzów. Zostało nam sześć meczów - przypomniał działacz.
Co ciekawe, drugą ligą mającą dwa zespoły na tym etapie Ligi Mistrzów jest Polska. - To wielki sukces dla polskiej piłki ręcznej. Zarówno Orlen Wisła, jak i Barlinek Industria Kielce mają szansę na awans do Final Four, byłaby to pierwsza taka sytuacja. My mamy tego samego sponsora co Wisła, więc poprzez Orlen trochę im kibicujemy. Nasza współpraca opiera się również na innych polach. Miha Zarabec przeniesie się do Płocka, gramy wspólny turniej. Gdy gra niemiecki zespół to go wspieramy, tu jednak widzę, że wszystko jest otwarte po pierwszym spotkaniu płocczan z Magdeburgiem - przeanalizował były reprezentant Austrii.
Czy międzynarodowa współpraca pomiędzy klubami w piłce ręcznej może w przyszłości być tak widoczna, jak obecnie w piłce nożnej? - To na pewno wymagająca sytuacja. Ja liczę na to, że w piłce ręcznej będą się rozwijać europejskie puchary z Ligą Mistrzów na czele. Jak będziemy mieli możliwości, to można w to wchodzić, ale trzeba też do tego większej liczby klubów na wysokim poziomie. Dania, Francja, Hiszpania mają obecnie po jednym klubie w Lidze Mistrzów, na Węgrzech są dwa takie kluby, od nas mogłoby z powodzeniem grać 4-5 zespołów. Więcej mocnych lig wpłynęłoby na jakość rozgrywek międzynarodowych - podsumował Dyrektor Zarządzający THW Kiel.
Czytaj także:
Trzecie podejście Pawelca do PGNiG Superligi
Wzruszająca przemowa trenerki
Czy przepisy dotyczące licencji w Lidze Mistrzów powinny być zmienione? 
Rozwiń odpowiedzi (1) 
