Na 13 sekund przed końcem regulaminowego czasu gry trener SC Magdeburg poprosił o przerwę. Wówczas jego zespół przegrywał z FC Barceloną 30:31. Drużyna z Niemiec postanowiła wycofać bramkarza i rozegrać swoją ostatnią akcję w przewadze jednego zawodnika.
Wszystko w ofensywie gracze Magdeburga zrobili doskonale. Gola na 31:31 zdobył Kay Smits. Barcelona jednak zamierzała szybko odpowiedzieć.
Piłka trafiła natychmiast na środek boiska i Blanz Janc rzucił ją w stronę pustej bramki. Wtedy przy granicy pola bramkowego jeden z graczy Magdeburga wyciągnął ręce i nie pozwolił, by piłka zatrzepotała w siatce.
Zawodnicy Barcelony domagali się rzutu karnego, bo twierdzili, że obrońca niemieckiej drużyny znajdował się już w polu bramkowym. Arbiter nie wskazał jednak na siódmy metr. Tym samym zwycięzcy pierwszego półfinału Ligi Mistrzów nie udało się wyłonić w regulaminowym czasie gry. Jak się później okazało, nie pomogła również dogrywka.
Finalistę rozgrywek wyłoniły dopiero rzuty karne, a tam lepiej spisywali się zawodnicy SC Magdeburg. Ostatecznie pokonali FC Barcelonę 40:39. Drugim finalistą będzie ktoś z pary PSG / Barlinek Industria Kielce.
Zobacz ostatnie momenty drugiej połowy meczu SC Magdeburg - FC Barcelona:
Czytaj także:
Fenomenalne zwycięstwo SC Magdeburga! Polak zagra w finale Ligi Mistrzów!
ZOBACZ WIDEO: Wach stanął z rywalem oko w oko. Tak się zachował