Na początek towarzyskiego turnieju rozgrywanego w naszym kraju, reprezentacja biało-czerwonych mierzyła się ze swoimi południowymi sąsiadami. Do Kalisza przyjechali Czesi. Kibice szykowali się na "spacerek" trzeciej drużyny świata. Jednak rywale nie przestraszyli się zespołu Bogdana Wenty. Po zapoznaniu się z gorącą publicznością nawiązali walkę z gospodarzami i długimi fragmentami prowadzili. Korzystnego rezultatu nie udało się "dowieść" do końca. Górę wzięło doświadczenie Polaków, którzy wygrali skromnie, 28:27.
- Reprezentacja Czech jest bardzo dobrym zespołem. Mają wielu bardzo dobrych zawodników i także potrafią grać w piłkę. Pokazali to i nie było łatwo. Wygraliśmy jedną bramką i myślę, że jest do dobry rezultat jak na początek tego turnieju turnieju - powiedział po spotkaniu Tomasz Tłuczyński, skrzydłowy naszej kadry, a zarazem etatowy wykonawca rzutów karnych.
Tłuczyński w całym spotkaniu sześciokrotnie pokonywał bramkarzy rywali. To najlepszy wyniki w polskim zespole. Takim samym dorobkiem może pochwalić się również Marcin Lijewski. Czy jest zadowolony ze swojej postawy? - Oczywiście. Jestem zadowolony z siebie i całego zespołu, który walczył do końca i dzięki temu wygraliśmy - dodał.
W kolejnych spotkaniach biało-czerwoni zagrają odpowiednio ze Słowacją (w czwartek, w Bydgoszczy) oraz Rosją (w piątek, w Poznaniu). Przeprawa z tymi zespołami może być jeszcze trudniejsza. Bezpośrednio przed pojedynkiem Polaków i Czechów te dwie ekipy zmierzyły się ze sobą. Po ciekawym meczu lepsi okazali się Rosjanie, którzy tryumfowali 36:33. - Również te ekipy to bardzo dobre zespoły. Na te spotkania wyjdziemy z takim samym nastawieniem. Chcemy grać dobrą piłkę i to ma być klucz do zwycięstwa - ocenia Tłuczyński.
Spotkanie w najstarszym mieście w Polsce obejrzało trzy tysiące widzów. Głośny doping mobilizował do jeszcze lepszej gry, co potwierdzają szczypiorniści. - Atmosfera była bardzo fajna. Dużo ludzi przyszło nas oglądać. Grać w takich meczach to sama przyjemność - zakończył lewoskrzydłowy naszego zespołu.