Środowe derby Pomorza zapowiadały się ciekawie i rzeczywiście takie były. Od początku zmorą zawodników Energi Wybrzeża był Łukasz Zakreta. Efektownie broniący zawodnik potrafił powstrzymywać rywali w teoretycznie beznadziejnych sytuacjach i gdy w 11. minucie trafił Bogdan Czerkaszczenko, było już 7:4 dla gospodarzy. Od stanu 10:7, goście zaczęli jednak odrabiać straty.
Dobre wejście na boisko miał bardzo młody Adam Witkowski, a także Michał Peret, który potrafił pokazać swoje atuty w rywalizacji z zespołem, w którym spędził swoje całe sportowe życie. W końcu, na 10 minut przed przerwą Mateusz Jachlewski trafił na 10:11 i to gdańszczanie po raz pierwszy wyszli na prowadzenie.
Zawodnicy ze stolicy województwa dużo "kombinowali" na boisku, a nie potrafili wykorzystać prostych akcji. To się zemściło tuż przed przerwą, kiedy po bramce Filipa Wawrzyniaka znów MMTS prowadził różnicą trzech bramek. Ostatecznie do szatni obie drużyny schodziły przy rezultacie 18:16.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Sabalenka wystartowała. "Szczególne miejsce w moim sercu"
Na początku drugiej połowy goście znów mogli zmniejszyć straty, jednak tym razem Mateusz Jachlewski nie wykorzystał akcji sam na sam. MMTS nie grał wielkiej piłki ręcznej, ale powiększał przewagę i gdy w 41. minucie trafił Michał Potoczny, było 25:20.
To były jednak derby i nawet taki wynik jeszcze nic nie oznaczał. Bardzo aktywny był Maciej Papina, którego gospodarze nie potrafili powstrzymać czystymi atakami. Na 10 minut przed końcem doprowadził do wyniku 27:26! Na 6 minut przed końcową syreną bramkę do kwidzyńskiej bramki skierował Michał Peret, ale sędziowie dopatrzyli się podparcia rzutu - gdyby nie to, byłby remis. W odpowiedzi 29. bramkę dla MMTS-u rzucił Czerkaszczenko.
Energa Wybrzeże próbowało jeszcze walczyć o punkty, skrzydła gdańszczanom mocno podciął jednak Zakreta, który w 58. minucie obronił dwa rzuty w jednej akcji. Kolejną bramkę rzucił Czerkaszczenko i było już 31:28. Gospodarze teoretycznie mieli wszystko na tacy, ale zawodnik MMTS-u sfaulował i usiadł na dwie minuty. Gdańszczanie w newralgicznym momencie rzucili dwie bramki, zmniejszając straty do 31:30! Energa Wybrzeże tez kończyła jednak mecz w osłabieniu, gdyż na ławkę kar usiadł Jakub Powarzyński. W końcówce więcej spokoju zachowali gospodarze i wygrali 33:30.
MMTS Kwidzyn - Energa Wybrzeże Gdańsk 33:30 (18:16)
MMTS: Zakreta (16/44 - 36%), Matlęga (1/2 - 50%) - Czerkaszczenko 9, Potoczny 5, Kosmala 4, Grzenkowicz 4, Kamyszek 4, Landzwojczak 3, Wawrzyniak 2, Łazarczyk 1, Jankowski 1 oraz Szcześniak, Jarosz.
Karne: 2/2.
Kary: 6 min. (Łazarczyk 2 min. - cz.k., Landzwojczak, Wawrzyniak - po 2 min.).
Energa Wybrzeże: Poźniak (7/31 - 23%), Witkowski (4/12 - 33%) - Siekierka 5, Papaj 5, Papina 4, Milicević, 3, Jachlewski 3, Pieczonka 3, Będzikowski 2, Zmavc 2, Stępień 2, Peret 1 oraz Powarzyński, Niedzielenko.
Karne: 4/6.
Kary: 6 min. (Jachlewski, Zmavc, Powarzyński - po 2 min.).
Czytaj także:
Schodowski zatrzymał beniaminka
Gwardia zaliczyła świetny start