Faworyt sobotniego spotkania był jeden - to oczywiście Orlen Wisła Płock, która u progu sezonu wyraźnie wygrywa na krajowym podwórku. Arged Rebud Ostrovia miała w swojej hali, przed miejscowymi kibicami zdecydowanie więcej do wygrania niż do przegrania i zespół Macieja Nowakowskiego z tej okazji skorzystał.
Co prawda w 4. minucie, po bramce Lovro Mihicia to Orlen Wisła prowadziła 2:0, ale dwaj płocczanie złapali kary i kiedy w 8. minucie trafił Marek Szpera, to zawodnicy z Wielkopolski prowadzili 3:2. Przez długi czas obie drużyny grały bramka za bramkę, w końcu jednak faworyci z Płocka wyszli na minimalne prowadzenie, które mogło być jeszcze wyższe, gdyby Nafciarze wykazywali się większą skutecznością.
Ostatecznie I połowa zakończyła się wynikiem 14:16. Ekipa Xaviera Sabate musiała sobie wszystko solidnie ułożyć w przerwie, gdyż postawa płocczan wyglądała już lepiej i kiedy w 36. minucie trafił Michał Daszek, goście zbudowali sobie już pięciobramkowe prowadzenie.
Gospodarze próbowali jeszcze się stawiać, ale jakość była po stronie zespołu z Płocka. Goście konsekwentnie budowali swoją przewagę i gdy w 52. minucie trafił Tin Lucin, po raz pierwszy prowadzili różnicą 10 bramek. W końcówce jednak nieco odpuścili i nie śrubowali wyniku. Zawodnicy Orlen Wisły wygrali 31:23 i dopisali trzy punkty do ligowej tabeli.
Arged Rebud KPR Ostrovia Ostrów Wielkopolski - Orlen Wisła Płock 23:31 (14:16)
Arged Rebud KPR Ostrovia: Balcerek, Zimny, Krekora - Reznicky 5, Marciniak 5, Tomczak 2, Gajek 2, Urbaniak 2, Gierak 2, Krivokapić 2, Rybarczyk 1, Łyżwa 1, Szpera 1, oraz Misiejuk, Przybylski, Szych.
Karne: 2/4.
Kary: 6 min. (Tomczak, Misiejuk, Szych - po 2 min.).
Orlen Wisła: Jastrzębski - Lucin 5, Daszek 4, Mindegia 4, Krajewski 4, Żytnikow 4, Dawydzik 2, Mihić 2, Zarabec 2, Piroch 2, Fazekas 1, Perez 1 oraz Serdio, Susnja, Terzic.
Karne: 4/4.
Kary: 10 min. (Terzic 4 min., Perez, Krajewski, Mindegia - po 2 min.).
Czytaj także:
Mistrzowie Polski na fali
Zagłębie zawalczy w Bukareszcie
ZOBACZ WIDEO: Ile zarabiał Fernando Santos? Dziennikarz WP SportoweFakty rozwiewa wątpliwości