Nie tak miało to wyglądać. Wszystko im się posypało

Materiały prasowe / Zespół Prasowy MKS URBIS Gniezno / Narada Młynów Stoisław Koszalin
Materiały prasowe / Zespół Prasowy MKS URBIS Gniezno / Narada Młynów Stoisław Koszalin

Młyny Stoisław Koszalin przegrały w Gnieźnie 19:26. Po spotkaniu przedstawiciele koszalińskiej drużyny mówili o tym, czego zabrakło do lepszego rezultatu. Zawiodła przede wszystkim skuteczność.

Młyny Stoisław Koszalin od początku sobotniego meczu mocno stawiały się drużynie MKS URBIS Gniezno. Z biegiem czasu przeważać zaczęły gospodynie. Przed przerwą wysforowały się na czterobramkowe prowadzenie. Swoją wyższość podkreśliły w drugiej połowie.

Po spotkaniu głos zabrała Anna Mączka, która została wybrana najlepszą zawodniczką Młynów Stoisław.

- Najchętniej oddałabym tę nagrodę za trzy punkty. W pierwszej połowie walczyłyśmy jak równy z równym, biłyśmy się w obronie i punktowałyśmy w ataku. W drugiej połowie posypała się zarówno obrona, jak i atak - mówiła w rozmowie z mediami klubowymi MKS-u.

Trener Krzysztof Przybylski został natomiast zapytany o to, czy sobotni mecz można podzielić na dwie różne połowy.

- Myślę, że trochę tak, choć w drugiej połowie też mieliśmy takie 15 minut, w których walczyliśmy bramka za bramkę. Zbyt dużo prezentów daliśmy zespołowi z Gniezna, do tego nasza skuteczność rzutowa znowu pozostawiała sporo do życzenia. Szybko policzyliśmy, że nie wykorzystaliśmy 12 takich stuprocentowych sytuacji. Bardzo dobrze odbijała nasza bramka, dziewczyny dobrze walczyły w obronie, ale zabrakło nam zdobytych bramek. 19 trafień to troszeczkę za mało, żeby móc tutaj wygrać. Gratuluję dziewczynom z Gniezna. Zagrały dobry mecz - podsumował szkoleniowiec drużyny z Koszalina.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: można im pozazdrościć. Tak spędzili miesiąc miodowy

Czytaj także:
"Zagrać o niebo lepiej". KGHM MKS Zagłębie Lubin zawalczy w Bukareszcie
Polska chce przejąć od Rosji organizację mistrzostw Europy

Komentarze (0)