Grzegorz Gościński (trener SPR-u Lublin): - Mecz ten wyglądał w ten sposób, iż my graliśmy dobrze przez pięć minut, a potem rywalki prezentowały się lepiej przez kilka minut. Możemy mieć pretensje tylko do siebie z tego powodu, że nie odnieśliśmy zwycięstwa w tym spotkaniu. Jestem niezadowolony z gry obrony w drugiej połowie meczu, a poza tym zmarnowaliśmy wiele strzeleckich okazji [...]. Nasza hala może pomieścić pięć tysięcy fanów. Mam nadzieję, iż rewanż obejrzy przynajmniej trzy tysiące kibiców, którzy swoim dopingiem będą nas ogromnie wspierać [...]. Mogliśmy wygrać sobotni pojedynek. Należy wziąźć pod uwagę fakt, że w czwartek graliśmy w lidze i odbyliśmy długą podróż. W kadrze mamy starsze zawodniczki, którym trudniej o regenerację. Wszystko to wpłynęło na naszą postawę. Jednak takie problemy nie będą miały miejsca przy rewanżu, więc od swoich podopiecznych oczekuję awansu.
László Sótonyi (trener Alcoa FKC Székesfehérvár): - Sądzę, że SPR Lublin to drużyna nieco lepsza od naszych poprzednich rywalek z Izmiru BSB SK. Jednak z drugiej strony moje odczucia po meczu są podobne do tych, które miałem po pojedynku z Turczynkami - myślę, iż końcowy wynik mógł być dla nas lepszy, ale też równie dobrze gorszy. Przeciwniczki wiedziały dużo na temat tego, czego się powinny po nas spodziewać [...].
Kristina Triszczuk (rozgrywająca Alcoa FKC Székesfehérvár): - Oczekuję zwycięstwa w każdym spotkaniu. Musimy dać z siebie wszystko, gdyż dobry występ w Pucharze EHF jest istotny.