To nie jest udany styczeń dla MKS FunFloor Lublin. Drużyna z Lubelszczyzny nie punktuje w fazie grupowej Ligi Europejskiej, a w Orlen Superlidze punktuje z trudem lub... wcale. W ostatniej kolejce zawodniczki Edyty Majdzińskiej musiały uznać wyższość niżej notowanych Młynów Stoisław Koszalin. Dość powiedzieć, że to jedna z największych niespodzianek w tym sezonie.
Co na to prezes? - Ten wynik to wstyd dla naszego klubu i miasta. Zespół w tym sezonie otrzymał warunki organizacyjne, jakich ten klub prawdopodobnie jeszcze nigdy nie widział. Począwszy od organizacji okresu przygotowawczego, całego procesu treningowego, zaplecza odnowy biologicznej, suplementacji, organizacji wyjazdów polskich i zagranicznych w kontekście ograniczenia zmęczenia, na stabilizacji finansowej kończąc - rozpoczął Tomasz Lewtak.
- Teraz wszystko w rękach sztabu i samego zespołu, który jest w kryzysie. Po zespole z początku sezonu, który zwyciężał pewnie każdy kolejny mecz i imponował stylem gry, nie ma śladu - kontynuował prezes, który zwrócił uwagę na słabą skuteczność rzutową lubelskiej drużyny.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: można im pozazdrościć. Bajeczny urlop dziennikarki i piłkarza
A następnie zaapelował: - Oczekuję, że wszyscy spojrzymy w tym samym kierunku. Oczekuję natychmiastowego wyjścia z tego kryzysu i jestem pewien, że nam się to uda. Tu nie ma już czasu na okrągłe słowa. Czas spojrzeć w lustro i zadać sobie pytanie, czy zrobiłem/zrobiłam wszystko, aby pomóc w przywróceniu naszemu klubowi należnego miejsca i zacisnąć zęby.
MKS FunFloor Lublin marzy o powrocie na szczyt, a tymczasem traci do niepokonanego KGHM MKS Zagłębia Lubin już cztery punkty. Warto zauważyć, że lubinianki też mają napięty grafik, są przecież uczestnikiem Ligi Mistrzyń, ale na krajowym podwórku niezmiennie kroczą od zwycięstwa do zwycięstwa. I tak od maja 2022 roku.
Niewykluczone, że jeszcze w tym sezonie w klubie z Lublina dojdzie do zmian kadrowych. Nie chodzi oczywiście tu jednak o zmianę trenera, bo Tomasz Lewtak ufa Edycie Majdzińskiej i taki ruch byłby szaleństwem. Prezes zapewnił, że do żadnych nerwowych działań nie dojdzie, bo MKS ma być budowany na solidnych podstawach.
- Pomimo tego, że nasza kadra liczy aż 21 zawodniczek, robimy wszystko, aby jeszcze w tym sezonie wzmocnić zespół i wycisnąć z obecnych rozgrywek maks. Zależy nam, żeby było to rzeczywiste wzmocnienie, ale na obecnym etapie sezonu jest to trudne zadanie. Szczególnie gdy weźmie się pod uwagę specyfikę naszej dyscypliny - zdradził prezes MKS FunFloor Lublin.
Czytaj także:
Jest decyzja ws. protestu do cudownej bramki na ME 2024
Dominatorzy znów najlepsi na swoim kontynencie. Będzie debiutant na mistrzostwach świata