Zespół z Kalisza bardzo źle rozpoczął starcie, które było niezwykle istotne dla końcowego układu tabeli w ORLEN Superlidze Kobiet. AWS Energa Szczypiorno dopiero w 8. minucie trafiło po raz pierwszy w meczu przeciwko MKS-owi.
Równie słabo rozpoczęło drugą połowę. Jak jednak przyznała zawodniczka z Gniezna, jej drużynie nie było łatwo wygrać 29:26. - Spotkanie, jak to derby, było bardzo trudne - oznajmiła w rozmowie z klubowymi mediami Magdalena Nurska.
Przyjezdne miały w tym spotkaniu swoje problemy. Prowadziły naprawę wysoko, a i tak pozwalały się dogonić. W 12. minucie od stanu 0:5 zrobiło się 6:7 (więcej o meczu tutaj). - Grałyśmy bramka za bramkę. Na początku meczu zrobiłyśmy sobie trochę przewagi. Dzięki temu, moim zdaniem, było nam potem łatwiej - dodała MVP zawodów.
Nurska doceniła postawę zespołu, który najprawdopodobniej do walki o ligowy przystąpi z ostatniej pozycji, bo w ostatniej kolejce podejmie wicelidera, MKS Funfloor Lublin, któremu z kolei marzy się odzyskanie tytułu mistrzyń Polski. - Kaliszanki zagrały super zawody. Po prostu derby, co tu więcej mówić. Była walka do samego końca - stwierdziła.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Nie uwierzysz. Sochan pokazał, co jadł przed meczem
Emocje wzrosły, kiedy Katarzyna Pilitowska trafiła na 25:26. Miejscowe miały wystarczająco dużo czasu, aby odwrócić rezultat. U gnieźnianek nie wywołało to jednak zwątpienia, że ten mecz można było przegrać. - Żaden sportowiec nie wątpi w wygraną, nie ma takiej opcji - stanowczo zareagowała rozgrywająca.
- Musiałyśmy się trochę uspokoić. Zaskoczyły nas. Trzeba było opanować emocje. Przez cały mecz miałyśmy wszystko pod kontrolą, więc dlaczego miałoby nam to uciec. Po prostu dobrze wyszło - podsumowała Nurska.
Czytaj więcej:
--> Ostatni taniec mistrzyń kraju w LM