Polki pokazały, że warto na nie stawiać. Budujące słowa po meczu z Danią

- Nie cieszę się z wyniku, bo przegrałyśmy, ale trzeba wyciągać z tego pozytywy, bo gramy lepiej. Naprawdę gramy lepiej i gramy jako drużyna - podkreśliła Karolina Kochaniak-Sala po pierwszym meczu eliminacji do ME 2024 z Danią.

Małgorzata Boluk
Małgorzata Boluk
Reprezentantki Polski w piłce ręcznej Materiały prasowe / ZPRP / Paweł Bejnarowicz / Reprezentantki Polski w piłce ręcznej
Mimo że w pierwszym meczu eliminacji do ME 2024 piłkarek ręcznych zwyciężyć się im z Danią w Lubinie nie udało, Polki pozostawiły po sobie naprawdę bardzo dobre wrażenie. W środowym meczu z wicemistrzem Europy i brązowym medalistą MŚ 2023 walczyły jak równy z równym. I przy nieco mądrzej rozegranej końcówce spotkania mogły pokusić się o niespodziankę.

Choć przegrały 22:26 (---> RELACJA), można dostrzec wiele pozytywów. Na uwagę zasługiwała przede wszystkim ich znakomita postawa w defensywie. Świetnie broniła Adrianna Płaczek, ale też trzeba przyznać, że tego dnia miała bardzo duże wsparcie stojących przed nią koleżanek. - Wydaje mi się, że momentami narzuciłyśmy im swój styl gry w obronie - powiedziała Karolina Kochaniak-Sala.

- Na pewno wyglądałyśmy w defensywie lepiej niż ostatnio. Tworzymy lepszy kolektyw na boisku i z tego się cieszę. Nie cieszę się z wyniku, bo przegrałyśmy, ale trzeba wyciągać z tego pozytywy, bo gramy lepiej. Naprawdę gramy lepiej i gramy jako drużyna - podkreśliła rozgrywająca.

ZOBACZ WIDEO: "Cudowna dziewczyna". Tymi zdjęciami Brodnicka zachwyciła

- Zabrakło chłodnej głowy i skuteczności w stuprocentowych sytuacjach, bo było kilka takich, z których powinnyśmy zdobyć bramkę i ten wynik mógł wyglądać inaczej, ale i tak się cieszę. Wydaje mi się, że to naprawdę zaprocentuje - zakończyła jedna z liderek kadry.

W porównaniu do polsko-duńskiego starcia podczas grudniowych mistrzostw świata, które zakończyło się dziesięciobramkową porażką naszej reprezentacji, spotkanie w Lubinie naprawdę mogło się podobać. Polki poczyniły spory progres.

- Starałyśmy się niwelować błędy, ale wydaje mi się, że w tym spotkaniu popełniłyśmy ich o kilka za dużo. Myślę, że miałyśmy naprawdę dobrą szansę i wynik to pokazuje. Jesteśmy zadowolone z wielu aspektów w tym meczu - dodała Paulina Uścinowicz.

Biało-Czerwone zadowolone były również z atmosfery na trybunach. - Było super, naprawdę! Cała oprawa była cudowna i chciałabym grać za każdym razem przy takiej publiczności - mówiła z uśmiechem Karolina Kochaniak-Sala.

- Fantastycznie! - wtórowała jej Paulina Uścinowicz. - Hala pełna. Ostatni raz, jak grałyśmy z Danią, to grałyśmy u nich, przy pełnych trybunach, teraz to samo powtórzyło się u nas - cieszyła się rozgrywająca, która na co dzień występuje w Bundeslidze w barwach HSV Solingen-Graefrath 76.

Do rewanżowego starcia z Danią w dojdzie w sobotę (2 marca) w Ballerup. Pierwszy gwizdek wybrzmi o godzinie 16:00. W kwietniu, również w ramach eliminacji do EHF EURO 2024, drużyna Arne Senstada rozegra dwa mecze z Kosowem - w Zielonej Górze oraz Prisztinie.

Czytaj także:
Orlen Wisła wyrwała remis. "Nie jesteśmy zadowoleni"
Mistrz Polski był spisywany na straty. Co za mecz w EHF Champions League

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×