Nazywali go "następcą Szmala". Po latach przyznał, co wtedy czuł

Po zakończonej karierze przez Sławomira Szpala w jego buty miał wskoczyć Piotr Wyszomirski. Drugi z wymienionych w rozmowie z sport.tvp.pl wyjawił, jak traktował takie opinie. - Nie dało się od tego uciec - przyznał Wyszomirski.

Szymon Michalski
Szymon Michalski
Piotr Wyszomirski i Sławomir Szmal PAP / Adam Warżawa / Piotr Wyszomirski i Sławomir Szmal
Przez lata kariery Sławomir Szmal stał się legendą polskiej piłki ręcznej. Golkiper był jednym z lepszych, o ile nie najlepszym na swojej pozycji. Wszystko jednak kiedyś się kończy. W 2018 roku przeszedł na sportową emeryturę.

Szmal był zawsze pierwszym wyborem selekcjonerów reprezentacji Polski. Tym drugim pozostawał Piotr Wyszomirski. Wydawało się, że po skończonej karierze przez "Kasę" to właśnie on zostanie jego następcą. Tak się jednak nie stało.

Dlaczego? Z tym pytaniem Piotr Wyszomirski zmierzył się w rozmowie z portalem sport.tvp.pl. 36-letni były reprezentant Polski przyznał, że głosy, które płynęły zewsząd, nie sprzyjały jego rozwojowi.

ZOBACZ WIDEO: Herosi WP. Jóźwik, Małysz, Świderski i Korzeniowski wybrali nominowanych

- Ja następcą Sławka Szmala? To mnie deprymowało. Sprawiało, że ta presja była jeszcze większa. Wtedy nie dało się od tego uciec, bo prawie wszyscy to powtarzali. Ale drugiego Sławka Szmala już nigdy nie będzie. Taki bramkarz rodzi się tylko raz - powiedział.

Przypomnijmy, że Wyszomirski dziesięć lat swojej kariery spędził zagranicą: sześć lat na Węgrzech i cztery w Niemczech. W 2022 roku wrócił do naszego kraju, a dokładniej do Górnika Zabrze.

Teraz bramkarz przeżywa drugą młodość. Po powrocie do Orlen Superligi prezentuje świetną formę, będąc ostoją Górnika Zabrze.

Zobacz także:
Rosjanie przeczytali wywiad Rybusa. Najczęściej cytują jedno zdanie
Nie żyje legenda Polonii Warszawa. Jerzy Piekarzewski miał 90 lat

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×