W tym artykule dowiesz się o:
Sobotnie popołudnie obfitowało w kolejne emocje związane ze spotkaniami ORLEN Superligi Mężczyzn. Jednym z akcentów był pojedynek na dole tabeli, w którym Energa MMTS Kwidzyn podjął we własnej hali WKS Śląsk Wrocław. Oba zespoły miały na ten moment na swoim koncie po jednym zwycięstwie, więc stanęły przed szansą na poprawienie swoich notowań.
Początek tego starcia był bardzo wyrównany. Żadna z ekip nie była w stanie zbudować przewagi, ale walki nie brakowało, o czym świadczyła spora liczba rzutów karnych. Intensywność gry nie przekładała się jednak na ilość wykluczeń, co pokazywało, że szeregi defensywne w obu drużynach funkcjonowały, jak należy.
Przełom nastąpił dopiero w decydujących minutach pierwszej połowy. W 26. minucie, po trzybramkowej serii, wrocławianie odskoczyli na 12:10. Przyjezdni nie zdołali jednak utrzymać tej przewagi, a gospodarze odrobili stratę i schodzili do szatni z remisem po 13.
ZOBACZ WIDEO: Invest in Szczecin Open za nami. "Najtrudniejsza edycja w historii"
Druga część już od pierwszych akcji układała się po myśli szczypiornistów Śląska, którzy szybko zbudowali 3-bramkową przewagę. Choć kwidzynianie byli po chwili o krok od wyrównania, odpowiedź prowadzących była szybka i zdecydowana. Przyjezdni zanotowali cztery trafienia z rzędu i w 46. minucie mogli cieszyć się z prowadzenia 22:17.
W kolejnych minutach gospodarze starali się jeszcze walczyć, ale nieskutecznie. Wrocławianie utrzymywali pewną przewagę i nie pozwolili rywalom wrócić do dobrej gry z pierwszej połowy. Dopiero w decydujących fragmentach zawodnicy MMTS-u popisali się 3-bramkową serią, ale zryw ten okazał się zbyt późny. Finalnie Śląsk wygrał 29:26, notując drugie zwycięstwo w sezonie.
WKS Śląsk Wrocław - Energa MMTS Kwidzyn 29:26 (13:13)
na Instagramie 
na Facebooku 
